Archiwum sierpień 2003, strona 1


sie 29 2003 Reklama.
Komentarze: 7

Pamietacie jak wczoraj pisalam o spacerze, bo slonce i w ogole cieplo? Otoz zaraz po zapisaniu tej wczorajszej notki jebnal sliczny deszczyk. Wlasciwie to taka ulewka. I burza troszeczke. Pysznie. Ja po prostu mam talent. I nic nie wskazuje na to, by sie mialo rozpogodzic. Poza tym jest zajebiscie zimno. Siedze zubierana jak na biegunie, bo takie zboczenie mam, ze lubie miec otwarte okno. No, zimno jest, tak? Ja wiem kiedy tu bedzie cieplo - jak pojade do Polski. W ogole mam taki fantastyczny dar, ze przemieszczam sie wylacznie tam, gdzie mozna zaobserwowac opady i niska temperature. Jak zobaczycie, ze pani od pogody mowi, ze tu i tu bedzie lalo - to ja tam bankowo jestem. W praktyce to wyglada tak - jestem w Polsce - we Francji jest fanatastyczna pogoda, jestem we Francji - w Polsce jest pieknie i cieplo. Kurwa mac! ZAWSZE tak wlasnie sie dzieje. Dodam, ze ja wyjatkowo cieplolubne zwierze jestem.

Tak sobie mysle, ze na tym i zarobic mozna - od dwoch miesiecy nie pada? Jest susza? Brakuje wody? - Za niewielka oplata mozesz zaprosic Kotke - cudowne remedium na zbyt wysokie temperatury i susze! Sama swoja obecnoscia rozwiaze wszystkie twoje problemy!

Kuuuurwa...

 

kotka_psotka : :
sie 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 11

Dzej bawi na poludniu, ja sie bawie sama. Dziwna prawidlowosc - jak go nie ma, to sie czasem nawet na glos smieje, a jak jest, to jakos nie chce mi sie smiac.

Kurwa! Jak w najblizszym czasie nie pojade do Polski, to ktos bedzie mial przejebane. Jeszcze nie wiem dokladnie kto, ale ktos na pewno. A tak poza tym, to mi sie nudzi i chyba pojde do parku. Wezme ksiazke, papieroski, ciemne okulary... Bo, prosze sobie wyobrazic, dzis CALY DZIEN swieci slonce! Normalnie, to swieci do godz. 10, pozniej pada deszcz i o 18, kiedy jest juz na chuj komu potrzebne, zowu wychodzi slonce. I tak caly, jebany rok. W ogole dzis jest dziwny dzien. Z wlasnej woli zrezygnowalam z samochodu i spacerkiem poszlam po fajeczki, jak juz doszlam, to sie okazalo, ze jednak jest zamkniete, wiec dalam z kalosza te dwa kilosy, bo co mi tam? Dwa + dwa daje cztery i tym sposobem calkiem mi raznie i wesolo na duszy. Bo ja sobie lubie w taki ladny, cieply dzien dac cztery kilometry z kalosza, z rekami w kieszeniach i wesolym "fiu, fiu" pod nosem.

I jezeli nie bedzie w Polsce CHOCIAZ takiej pogody, to sie wkurwie - to mowilem ja - Jarzabek.

A oftopikowo, zamowilam sobie koszulki - 1 2 3 4 5 6

 

kotka_psotka : :
sie 26 2003 Moje zycie to pasmo nieszczesc i udrek.
Komentarze: 20

Dobry tytul, nie? Chwytliwy taki. Ludzie lubia czytac o cudzym nieszczesciu. No dobra, zeby Was nie zawiesc slow kilka o ewidentnych niepowodzeniach, niefartach, nieszczesciach, niechcemisiewiecejwymyslactakichglupichslow.

No bo moi moli, co sie czlowiek nie odwroci, to zaraz sie natknie na jakas glupia pizdziare. Tak, z premedytacja uzylam tego wlasnie slowa, albowiem najwiekszy wspolczynnik kretynow jest, niestety, wsrod kobiet. Dobra - sa tez calkiem normalne baby, co z nimi konie krasc mozna. Np. to nasze blogowsko. No? Nie mam racji? Zdecydowana wiekszosc, to takie wlasnie glupie pizdziary. Reszta, to kilka fajnych bab, kilku fajnych facetow i KILKU mniej fajnych. Wlasnie, kilku, bo jak sie przejedziesz po jakims kretynie, to on to rozumie i se daje spokoj, a po pizdziarach mozesz jezdzic do woli, a te klempy nic. Taka ich widac kurewska natura. I teraz, nawiazujac do tematu, ma sie rozumiec, powiem, ze blogowisko napawa mnie przerazeniem, strachem i czym tam jeszcze rzygogennym odruchem, bowiem co se wejde na inny blog niz te po lewej, to bankowo trafie na pizdziare. Ciesze sie, ze wrzesien tuz, podstawowki znow otworza podwoje i przyjma na swe ropiejace lono rzesze glupich pizdziar. Szkoda, ze szkoly wyzsze dopiero w pazdzierniku, bo z pizdziarstwa, jak sie okazuje, nie kazdemu jest dane wyrosnac.

Szczerze sie przyznam, ze nie wiem po co to pisze. Pisze aby pisac, bo mialam ochote se postukac w klawiature. Nie targaja mna zadne emocje zwiazane z pizdziarami, nie denerwuje sie, nie skacze mi cisnienie. Siedze, pale papieroska, popijam Pepsi i sobie mysle nad czyms zupelnie innym, niz to co pisze.

Mianowiecie zastanawiam sie dlaczego nie pisze pieknie. Zlepiam te litery tyle juz czasu i wychodza mi wylacznie bluzgi, brzydkie, kwadratowe zdania i pretensja do swiata zamieniana szybciutko w okragle "chuj!". Wypralam sie z emocji, z wrazliwosci i powoli trace umiejetnosc pisania inaczej, niz w przyjetej czas jakis temu konwencji tego bloga. Milosc zaczynam traktowac jak chorobe, ktora mija, a chorego jak osobnika, ktorego nalezy zamknac w izolatce, poki nie przestanie pieprzyc swoich ckliwych bredni. Kiedy trafiam w blogowym swiecie na milosne "ple, ple, ple", totalny brak dystansu i rozanielenie kazdym jego/jej pierdnieciem, natychmiast zmieniam strone, lub zostawiam wredny komentarz. Zatracam zdolnosc empatii. Nie potrafie juz naiwnie podawac innym swego serca w otwartych dloniach. Zapominam dziecinna ufnosc. Mozliwe, ze swiat mnie rozczarowal. Gowno, nie swiat. Ludzie. Czasem wyrwie mi sie jakies pierdolenie o uczuciach wyzszych, ale chyba tylko po to, by stanac w opozycji do rozmowcy. Ze zwyklej przekory. Nie ma w tym przekonania. Powoli docieram do punktu, w ktorym jest juz tylko konsumpcja i naigrawanie sie z calego swiata bezpiecznie lypiac okiem zza wlasnego, wypchanego portfela. Wiem, ze zawrocic moze mnie tylko czlowiek. Nawet seks mnie nie jara. Jesli nie kocham sercem, to tylkiem ani nie potrzebuje, ani nie potrafie. Jaki wiec punkt odniesienia? Drugi czlowiek. Tylko co, jesli go nie ma?

 

kotka_psotka : :
sie 25 2003 So!
Komentarze: 5

Do moich licznych talentow i umiejetnosci moge smialo dodac telepatie. Ze jestem sliczna, higieniczna i geniusz mnie czasem ogarnia, ze nie w kij pierdzial, to wszyscy wiemy, ale teraz, dla odmiany, doszlam do wniosku, ze babcia to chyba czarownica byla, a ja mam jakies popluczyny po niej, gdyz albowiem, sciagam se ludzi myslami. Powaznie. Mysle sobie - Kurde balans! A czemu wlasciwie ten czy tamten sie nie odzywa? W sumie to by mogl. - i odpalam gg. A tam koperta pyk. Wiadomosc wstukana kilka minut wczesniej. Normalnie CIAGLE tak jest, nie? Off - Ciebie tez dzisiaj sobie wyczarowalam. W ogole nie jestes na to odporny - nic a nic!

[Bmp, jestem podla suka, odezwe sie - obiecuje. Moze bede miec dobra wiadomosc. A zdjecia zajebiste, zwlaszcza to ostatnie - postawie se obok lozka, dobra? :-) ]

Enylej, ja to uzywam jezyka rynsztokowego i mam DRESIARSKIE odzywki spod bloku jak ZIOMAL. Dzej mi tak powiedzial. On sie zna. Nie wiem skad, ale fachowiec pelna geba jess! 

Ogolnie jestem jakos glupio zadowolona z siebie i z tym wyrazem twarzy uposledzonego kretyna pewno zasne. Taaa, to zapewne ten klimat nadmorskiego uzdrowiska dla anemicznych gruzlikow.

Licze na ZLOTA POLSKA JESIEN, jak nie, to w pysk.

[Ciekawostka przyrodnicza - znalazlam w necie informacje, o KURSACH DLA PRZYSZLYCH SPRZATACZEK. Z tego daja nawet dyplom. I chuj.]

 

kotka_psotka : :
sie 25 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Wczoraj wieczorem, gdzies przy trzecim kieliszku slysze dzwonek. Do drzwi. Se mysle - "Pierdole, nie otwieram." Zawsze tak mysle, jak nikt sie nie zapowiadal z wizyta. Ale cos mnie tknelo, no kurde, jak o 22:30 w NIEDZIELE mogl przyjsc akwizytor? Wiec rzucam okiem przez okno - stoi samochod Dzeja. No to sie zwloklam z fotela i ide. "Czego zapomniales?" - sie pytam. "A niczego. Nie jade." - slysze. "Aha." - odpowiadam.

No dobra. Ja tam nie wnikam. Nie moja sprawa, nie? Przerwal mi pisanie maila do Heartlanda i dzis musialam odtwarzac z pamieci. No niewazne. Okazalo sie, ze do Lodzi jedzie jutro. SAM. Ale czeka jeszcze na potwierdzenie, wiec jakos sie specjalnie nie podniecam, ze i dla mnie miejsce sie znajdzie. I tak juz sie niezdrowo ciesze. A jak ja sie tak ciesze, to przewaznie dostaje od rzeczywistosci brutalnie w pysk na uspokojenie. Wiec moze lepiej przestane. 

A to wino jest gites - nawet mnie nie suszylo z rana, a gdzie tam jakis kac?

W kazdym razie, rozwiazalam se kwestionariusz Prousta. W sumie nie wiem po co. Chyba "A tak.". Moze nawet link umieszcze gdzies po lewej. To nawet fajne, bo na jakies glupie pytania zawsze bede mogla odpowiedziec - A idz se poczytaj i mnie nie mecz, nie? No.

Chce do Polski! - to taka luzna mysl.

Aha, przypomniala mi sie wieczorna rozmowa. Poszlam spac do niego. No poszlam, bo tam jest fajny przeciag. Tak juz przysypiam, w gaciach i koszulce, rzecz jasna. I slysze :

On : Zdjem to. Ja : Nie. On : No zdejm, nie bede sie do szmaty przytulal. Ja : Masz racje - do szmat sie nie przytulaj, lepiej do zony.

[Ciekawa jestem kiedy ten pozew rozwodowy dostane?]

 

kotka_psotka : :