Archiwum 25 sierpnia 2003


sie 25 2003 So!
Komentarze: 5

Do moich licznych talentow i umiejetnosci moge smialo dodac telepatie. Ze jestem sliczna, higieniczna i geniusz mnie czasem ogarnia, ze nie w kij pierdzial, to wszyscy wiemy, ale teraz, dla odmiany, doszlam do wniosku, ze babcia to chyba czarownica byla, a ja mam jakies popluczyny po niej, gdyz albowiem, sciagam se ludzi myslami. Powaznie. Mysle sobie - Kurde balans! A czemu wlasciwie ten czy tamten sie nie odzywa? W sumie to by mogl. - i odpalam gg. A tam koperta pyk. Wiadomosc wstukana kilka minut wczesniej. Normalnie CIAGLE tak jest, nie? Off - Ciebie tez dzisiaj sobie wyczarowalam. W ogole nie jestes na to odporny - nic a nic!

[Bmp, jestem podla suka, odezwe sie - obiecuje. Moze bede miec dobra wiadomosc. A zdjecia zajebiste, zwlaszcza to ostatnie - postawie se obok lozka, dobra? :-) ]

Enylej, ja to uzywam jezyka rynsztokowego i mam DRESIARSKIE odzywki spod bloku jak ZIOMAL. Dzej mi tak powiedzial. On sie zna. Nie wiem skad, ale fachowiec pelna geba jess! 

Ogolnie jestem jakos glupio zadowolona z siebie i z tym wyrazem twarzy uposledzonego kretyna pewno zasne. Taaa, to zapewne ten klimat nadmorskiego uzdrowiska dla anemicznych gruzlikow.

Licze na ZLOTA POLSKA JESIEN, jak nie, to w pysk.

[Ciekawostka przyrodnicza - znalazlam w necie informacje, o KURSACH DLA PRZYSZLYCH SPRZATACZEK. Z tego daja nawet dyplom. I chuj.]

 

kotka_psotka : :
sie 25 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Wczoraj wieczorem, gdzies przy trzecim kieliszku slysze dzwonek. Do drzwi. Se mysle - "Pierdole, nie otwieram." Zawsze tak mysle, jak nikt sie nie zapowiadal z wizyta. Ale cos mnie tknelo, no kurde, jak o 22:30 w NIEDZIELE mogl przyjsc akwizytor? Wiec rzucam okiem przez okno - stoi samochod Dzeja. No to sie zwloklam z fotela i ide. "Czego zapomniales?" - sie pytam. "A niczego. Nie jade." - slysze. "Aha." - odpowiadam.

No dobra. Ja tam nie wnikam. Nie moja sprawa, nie? Przerwal mi pisanie maila do Heartlanda i dzis musialam odtwarzac z pamieci. No niewazne. Okazalo sie, ze do Lodzi jedzie jutro. SAM. Ale czeka jeszcze na potwierdzenie, wiec jakos sie specjalnie nie podniecam, ze i dla mnie miejsce sie znajdzie. I tak juz sie niezdrowo ciesze. A jak ja sie tak ciesze, to przewaznie dostaje od rzeczywistosci brutalnie w pysk na uspokojenie. Wiec moze lepiej przestane. 

A to wino jest gites - nawet mnie nie suszylo z rana, a gdzie tam jakis kac?

W kazdym razie, rozwiazalam se kwestionariusz Prousta. W sumie nie wiem po co. Chyba "A tak.". Moze nawet link umieszcze gdzies po lewej. To nawet fajne, bo na jakies glupie pytania zawsze bede mogla odpowiedziec - A idz se poczytaj i mnie nie mecz, nie? No.

Chce do Polski! - to taka luzna mysl.

Aha, przypomniala mi sie wieczorna rozmowa. Poszlam spac do niego. No poszlam, bo tam jest fajny przeciag. Tak juz przysypiam, w gaciach i koszulce, rzecz jasna. I slysze :

On : Zdjem to. Ja : Nie. On : No zdejm, nie bede sie do szmaty przytulal. Ja : Masz racje - do szmat sie nie przytulaj, lepiej do zony.

[Ciekawa jestem kiedy ten pozew rozwodowy dostane?]

 

kotka_psotka : :