Najnowsze wpisy, strona 58


lip 29 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Dzej sobie wlasnie pojechal. Do Polski. Fajnie, nie? Bo zmienil prace, wczoraj podpisal umowe i teraz bedzie 3 - 4 razy w miesiacu tak jezdzil.

Na okolicznosc ide do fryzjera. Jeszcze nie ustalilam co zrobie, poza pasemkami, ale COS niewatpliwie. Wlasnie szukam jakiejs strony z sensownymi fryzurami. Dajta link, jak mata. A jak nie, to sama znajde. Albo zdam sie na wyobraznie i talent pani Izy, ktora wielbie na kolanach za to JAK mi myje glowe (Bosz...) i jakie cuda potrafi wyczyniac nozyczkami. No i za intuicje. Mowie "Wiesz, pasemka, troche podciac.", a ona mi robi DOKLADNIE tak, jak chcialam, mimo, ze malo precyzyjnie jej tlumacze. I w ogole fajna babka jest. W kazdym razie mam ochote na cos radykalniejszego. Kolor zostaje, tylko ciecie inne. Powiem jej "Zrob tak, zebym byla zadowolona" i ona tak zrobi. Bo to jest fryzjerka przez duze F, a nie jakis tluk, co ledwo zawodowke zmeczyl, o!

No to ja biore czeki i chwilowo na raze Panstwu.

 

kotka_psotka : :
lip 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Tarzaliscie sie kiedys ze smiechu? Ale tak doslownie, no? Bo ja przed chwila.

Lezelismy na kanapie, ogladalismy film o morderstwach, no i pies jakos tak stanal w oknie, bo takie do podlogi mam, to se moze w nich stawac, ze wygladal jak uposledzony. Jakos tak mu kudly na glowie deba stanely. Czupurek, czy co? W kazdym razie ryczelismy ze smiechu. Moze to i gowniany powod do radosci, ale mam to gdzies. Tego mi wlasnie bylo trzeba. Takiego oczyszczajacego porykiwania idioty. Az mnie brzuch rozbolal i lzy pociekly.

Boze, jak dawno sie tak nie smialam...

 

kotka_psotka : :
lip 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Normalnie se weszlam, panie za lada mnie natychmiast poznaly (hehehe, ale musialam w czwartek drzec morde), wszystko zalatwilam od reki, nie dostalam mandatu za parkowanie, gdzie WIEM, ze nie wolno, ale i tak tam zawsze zostawiam auto (ze skutkiem roznym, coz...), w sklepie sie karta nie zablokowala, lody dowiozlam do domu w stanie takim, w jakim je wyciagnelam z lodowki, pobujalam sie nowym samochodem.

A to dopiero poniedzialek na polmetku.

To bedzie tydzien cudow i dziwow. Ja Wam to mowie, wiec lepiej wierzcie.

 

kotka_psotka : :
lip 27 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Ogolnie jest roznie. Kwadratowo i podluznie.

Poza tym sie strulam i, o dziwo, nie byl to alkohol. Zarucie jest fajne, bo mozna dzieki niemu profitowac z przywileju bycia chorym. Przyznaje, ze pod koniec bezczelnie symulowalam, ale i tak bylo ok, bo przez caly weekend snulam sie po domu w szlafroku i majtkach, w stanie totalnego rozbabrania, z koltunem na glowie, petem w gebie i kubkiem kawy w lapie. Rozmiekczalam sobie mUSK papka z telewizora, czytalam glupie ksiazki i nie musialam wychodzic z psem. Perfidnie wykorzystywalam otoczenie do spelniania moich zachcianek i teraz wlasnie czekam na pizze, ktora jest dobra tylko w jednej knajpie, ale oni nie dostarczaja, wiec otoczenie sie musialo pofatygowac osobiscie.

A swoja droga, wiedzialam, ze mam wrazliwe podniebienie, ale ze zoladek tez, to mi jakos umknelo.

A jak tak czlowiek lezy w pozycji horyzontalnej, od czasu do czasu zamieni kila slow z jakims innym czlowiekiem po drugiej stronie kabla, to sobie rozmysla i to prowadzi do dziwnych wnioskow. Bo ja jestem sprzeczna. Jedna, chodzaca sprzecznosc. Oczywiscie dla mnie to wszystko jest logiczne i poukladane, ale nikt nie powiedzial, ze swiat odbierze to podobnie. Zeby tak wyjasnic o co mnie teraz idzie, to ja bym musiala tu siedziec i tluc w klawiature dobrych kilka godzin, wiec se daruje (i Wam tez), bo w skrocie nie chce. Nie lubie niektorych rzeczy upraszczac.

Po prostu JESTEM sprzeczna. Podobno. I mi z tym dobrze. I niech ta poprzeczka zostanie tam gdzie jest. Taka juz ze mnie zmija zygzakowata, o!

Ide sie nachorowac co moje, bo jutro powtorka z rozrywki. Moze mnie znowu odesla do dyrektora? Kto wie, kto wie... Pojde w spodnicy i bede bezczelnie wykorzystywac dane mi przez nature atrybuty, by omamic glupich samcow i osiagnac cel. Hehehe.

 

kotka_psotka : :
lip 26 2003 Slowo sie rzeklo...
Komentarze: 6

So! Trzeba teraz skonstruowac cos na ksztalt definicji. Mam nadzieje, ze wszyscy zainteresowani juz zabrali glos, ewentualnie moga cos jeszcze dopisac. No to jazda!

Dziki seks jest wtedy, jak chce sie miec warchlaki. Najlepiej uprawiac go w dzikiej gluszy, ale gdziekolwiek. Dobrze zeby bylo ciemno, bo chodzi o to, ze jak sie kogos nie widzi. Partnerka ma byc gotowa, a partner powinien sie bujac na lianie lub zyrandolu, wykonujac ruchy frykcyjne i wskoczyc na partnerke. Zaczac nalezy w windzie/metrze/taksowce/autobusie, ktorymi sie dojezdza w dzika glusz, dzieki czemu bedziemy miec z glowy gre wstepna, ktora jest obowiazkowa, ale wcale jej nie powinno byc. Nalezy przyjac pozycje klasyczna, ale ustawic sie tak, jak pozwalaja na to warunki. Trzeba sie suto wysmarowac miodem, kremem (nie wiem czy Nivea wystarczy?), polac winem i oblepic owocami (mniemam, ze to sluzy zaspokojeniu ewentualnego glodu po). Nie wolno zywac z siebie ubran, ale mozna je pociac nozyczkami, lub rozszarpac zebami (posiadaczom sztucznych szczek nie polecam). Trzeba byc niecierpliwym i wydawac z siebie glosne dzwieki, stracic zdrowy rozsadek i isc na calosc! 

Nie majac juz na nic sily operacje powtorzyc kilkakrotnie, po czym westchnac "It was really wild thing, Honey." i zapasc w sen, by rano sie obudzic i pomyslec "A taki/a niewinny/a bylem/am...", od czego zrobi sie nam mokro, mimo, ze od lat skutecznie korzystamy z toalety.

No. To teraz jestesmy profesjonalistami w dziedzinie dzikiego seksu.

Ty Tarzan, ja Jane.

 

kotka_psotka : :