Komentarze: 5
No. Mam ferie. Az dziwnie, odwyklam troche. Rok temu pracowalam, dwa lata temu tez pracowalam (zdaje sie). A teraz mam ferie. Jak prawdziwy uczen. I sie opierdalam. Jak prawdziwy uczen. Boze, jak ja chce byc dzieckiem...
Anyway, czasem cos tam sobie rysuje, albo robie jakies tam cuda na kiju, np. za dwa dni zaczne robic pisanki. W smie co roku, na swieta, ja bylam od tego zeby dom pieknie wygladal. I co roku mialam inne pomysly. Takie ozDUPKI robia klimat. W tym roku pisanki beda pure nature. Tak sobie wymyslilam. Najpierw obtocze jajca w kleju, a pozniej w czym popadnie, czyli zbozu, pszenicy, czy co tam jeszcze znajde. Beda tez obklejone w biale piorka. Znaczy taki puch. A teraz robie Dzejowi jego imie. Znaczy rysuje. Takie gotyckie litery z fantazyjnymi zawijasami. W srodku blyszcza srebrem i maja czarne kontury. Ladne. Kiedys pod choinke sprezentowalam Mlodej takie cos, ladnie oprawione. Teraz wisi u niej w pokoju. Prawie sie poszczala z radosci tak sie jej spodobalo. No to chyba ten..., jakies przeblyski talentu mam, nie? W ogole dobra jestem w takich manualnych rzeczach (bez skojarzen, ale w tym podobno tez ;P ), np. strzyge, farbuje, robie pasemka. No talent samorodny. Do tego nigdzie nie szlifowany. Chyba, ze bierzemy pod uwage glowy rodziny i znajomych. No to ja wracam do swoich literek...