Archiwum 12 kwietnia 2003


kwi 12 2003 Oglednie rzecz ujmujac, zmeczonam.
Komentarze: 4

Od godziny 20 do tej chwili non stop zajmowalam sie odbieraniem pustych talerzy/polmiskow/kieliszkow/butelek i donoszeniem pelnych. Towarzystwo pojadlo, popilo i wybralo sie na spacer. Ja zostalam z gora zmywania. Za chwile wroca i beda juz tylko pic. Pozniej wszystkich uloze do snu (posciele lozka), zmyje co zostanie do zmycia, a rano zrobie sniadanko. Pozniej o 16 natepna tura i powtorka z rozrywki. A pozniej tu juz pierdolne.

Padam z nog i kregoslup mnie cholernie boli. Coz...pan ma urodziny... Wiecie co dostal? Odtwarzacz DVD z milionem opcji. A ja sie o glupi dyktafon doprosic nie moglam. Wreszcie poszlam i sama sobie kupilam.

A jak Letitia mowila dzis o ptaszku Erica, to juz mi nawet te moje fatazje kulinarne w gardle nie stawaly. Widac do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic... Do glupoty tez.

Wiecie, to nie tak, ze mnie wkurwia, ze ktos nas odwiedza i musze caly dzien zapierdalac jak osiol w kuchni. Wkurwia mnie to, ze ja sie o tym dowiaduje dzien wczesniej. Dlatego jestem zla. Gdybym wiedziala tydzien wczesniej i gdyby to zostalo ze mna ustalone, to pewnie bym miala ogromna przyjemnosc w tym, ze goscie mlaskaja z zadowolenia nad talerzami i prosza o repete. A tak to tylko mnie wkurw lapie, ze musze sie podniesc od stolu i doniesc co trzeba.  Dlatego...

...chuj im wszystkim w dupe. Mam nadzieje, ze dostana zatwardzenia.

To mowilam ja - Przykladna Kura Domowa i Posluszna Malzonka (ale poty dzban wode nosi, poki sie ucho nie urwie, o!).

 

 

kotka_psotka : :
kwi 12 2003 !!!
Komentarze: 8

Sprawa ma sie tak, ze Dzej wczoraj mial urodziny, wiec na dzis byla zaplanowana mala popijawa w gronie kilku najblizszych znajomych. Wczoraj wieczorem (!!!) dowiedzialam sie, ze zaprosil kupe ludzi w tym swoich rodzicow (!!!) na elegancka kolacja. No to Koteczka zapierdala. Sprzatam, gotuje, w przerwach prasuje posciel, bo trzy osoby zostaja na noc. W kolacyjnym menu znajduja sie : aperitif - rozne alkohole + przekaski, danie glowne - piersi kurze w pieczarkach i papryce + ryz + dwie rozne salatki + wino, sery + inne wino i deser + szampan. (Tak sobie zazyczyl) Zajebiscie, nie? Do wszystkiego inny alkohol, inne sztucce, inna zastawa, inne kieliszki. No po prostu cudownie. Gwarantuje, ze nikt tego za mnie nie pozmywa. Z kuchni to ja nie wyjde do polnocy, zeby towarzystwo moglo sie dobrze bawic i nieustannie ruszac morda (konsumowac znaczy). A wkladem samego zainteresowanego w cala operacje bylo wykonanie kilu(nastu) telefonow, celem zaproszenia gosci i wyprowadzenie dzis rano psa. Po czym oddalil sie w nieznanym kierunku. Poproszony o kupienie papierosow odmowil. Pragne nadmienic, ze to nie pierwsza juz taka "niespodzianka".

Kurwa, ze tez mnie nikt nigdy nie zrobil takiej imprezy urodzinowej. I do chuja walca, dlaczego ja prowadze dom otwarty??? Zeby wiekszosc czasu spedzac na sprzataniu, gotowaniu i zadowalaniu cudzego podniebienia??? I niby z jakiej racji inni na urodziny dostaja ode mnie najdrozsze perfumy, a ja dostaje sms-a "wszystkiego najlepszego"??? Bo ludzie to chuje, dlatego. A ja jestem ciezka idiotka, bo staram sie wszystkim dogodzic. A spierdalac. Jade do Polski!

 

 

kotka_psotka : :