Archiwum czerwiec 2004, strona 2


cze 17 2004 Podziekowania.
Komentarze: 5

Czasem zachowuje sie jak jakas pierdolona hrabina.

I dobrze mi z tym.

 

kotka_psotka : :
cze 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 13

Ras. Spie na cmentarzu. Tak, wlasnie - komarzym. Cale sciany w sypialni sa upstrzone trupkami komarow. W zyciu nie widzialam tak glupich stworzen. Kiedy zawodzi chemia z kontaktu, trzeba sobie jakos radzic. Wczesniej naiwnie sadzilam, ze jezeli je wciagne do odkurzacza, to bede miec spokoj. Ale teraz przypuszczam, ze one sie tam mnoza i atakuja cala rodzina. Co prawda teraz mam inny odkurzacz, taki z woda zamiast zwyklego worka, ale po co ryzykowac? Moze potrafia plywac? Zasadniczo metode mam prosta i doszlam w niej do prawie 100% skutecznosci. Wystarczy tylko sredniej grubosci ksiazka, tak z 200 stron w twardej oprawie. Jest tylko jeden problem - rozmazuja sie na scianach. A jak juz trafi na takiego sytego, to w ogole mogila, zwlaszcza, ze sciany mam biale. Jestem juz tak przeczulona na komarze brzeczenie, ze budze sie z najglebszego snu, wstaje, zabijam i natychmiast wracam do lozka, by na nowo podjac watek przerwanego snu. A poniewaz dzisiaj upierdolil mnie w powieke i jestem lekko zapuchnieta, tluklam je z jeszcze wieksza zajadloscia. Koncem lata widze sie z farba i walkiem.

Dwa. W niedziele bylam w Lorette. Kosciol tam jest taki. No, niewazne. Msza jest. W lawce przede mna siedzi taka przekwitnieta raszpla, z rodzaju tych, ktore sledza zycie sasiadow zza firanki z zapartym tchem i natychmiast dziela sie nowinkami z kumpelkami z kolka rozancowego. A jakies cztery lawki do przodu mama z synkiem, na oko trzy lata mu daje. Synek z typu skurwysynek, kocham takie dzieci, jak boniedydy i sama tez takiego kiedys bede miec, to juz dawno postanowione. No i synek sie tak krecil, krecil, gdzies w okolicach kazania starucha go zaczela zaczepiac. A to sie usmiecha, a to wdzieczy, zaczepia, pokazuje przy tym sztuczna klawiature i mysli, ze mlody taki glupi. A ja siedze z tylu cichutko jak myszka pi pi pi i patrze co bedzie dalej. Mlody sie tak jeszcze chwile pokrecil, wreszcie wybral taktyczne miejsce, wystarczajaco blisko, zeby pani starsza miala dobry widok, i odpowiednio daleko, zeby sie go nie czepiala za bardzo. Stanal przy scianie i lize mur. Wiem, dzieci robia rozne dziwne rzeczy. Matka daleko, nie widzi. A ten maly cwaniaczek patrzy pani starszej bezczelnie w oczy i lize w najlepsze. Widze, ze stara cos do niego mowi, z siebie juz wychodzi, a on nic, pani czerwona na ryju, a on lypie na mnie i widzi, ze cala sie az trzese od tlumionego smiechu. Poniewaz znalazl sobie we mnie wspolnika swoich niecnych poczynan, z jeszcze wiekszym zaangazowaniem lizal ta sciane. Nawet posunal sie do popieszczenia smarkatym jezorem jakiejs tablicy pamiatkowej. Ma racje, nie bedzie go obca baba wychowywac. A oczeta jak u owieczki - jestem przeciez taaaki grzeczny. Ja bylam taka sama i rozumiem kolezke, tez nie czulam wagi swoich chuliganskich poczynan. Raz tylko dostalam w dupe, jak rzucilam garscia kamykow w przejezdzajacy samochod. Poszlo o zaklad z kolega Lukaszkiem. Zaznaczam, ze Lukaszek byl jeszcze gorszy niz ja, a wyrosl na swietnego chlopaka. Rzucilam, samochod sie zatrzymal, a ja zamiast dac dyla do Lukaszka nie pomyslalam i ucieklam do swojego domu. Pan kierowca niestety pobiegl za mna. Coz, potkniecia zdarzaja sie najlepszym. Ale wracajac - zajebisty kolezka, moj bedzie taki sam. I niech mi nikt nie pierdoli, ze z takich dzieci wyrastaja zli ludzie. Znam jedna pania, ktora w moim wieku chodzila w martensach do kolan, ultrakrotkiej mini i miala ogolona do zera glowe, no, poza zielonym irokezem, a teraz jest grzeczna mamusia trojki dzieci w spodniczce do kolan. Z niego tez kiedys bedzie fajny facet. A na koniec sie wyszczerzyl, pomachal mi i smignal w mamine objecia :-)

 

kotka_psotka : :
cze 13 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Dzien bez awantury jest dniem straconym. Tak juz mam, ze im bardziej ktos chce postawic na swoim i naciska, tym mniej ulegam. Z czystej przekory. Dzisiaj, tak dla odmiany, poszlo o wybory. Troche nam sie poglady polityczne roznia. Moze nie tak znowu bardzo, ale wystarczajaco, zeby iks postawic w zupelnie innym okienku. No i dawa. Od rana male pranie mozgu, ale sie nie dalam. Pozniej, jak juz weszlam z tymi papierami do kabiny, wiecie, tej gdzie sie glosuje, widze, ze Dzej sie pakuje razem ze mna. "ZA CIASNO, IDZ SOBIE!" - wystarczajaco glosno, zeby MUSIAL wyjsc. Bez nadzoru zaiksowalam to co chcialam i koniec. A pozniej, w domu, to juz normalnie - tupanie, miauczenie i niechcacy mi sie dwa talerze stlukly. Nie moja wina, ze tak jakos pod reka byly. Ale przeciez to sie tak ladnie nazywa - kobieta z temperamentem :-)))

 

kotka_psotka : :
cze 09 2004 Kotek zly.
Komentarze: 5

Dosc! Od dzisiaj przypadkowym netowym znajomosciom mowie stanowcze nie! Styknie tego dobrego. Wiem, mialam zrobic porzadek na gadugadowej liscie, ale jakos sie nie moglam do tego zabrac. No i juz, wykonalam. Polowa kontaktow poszla w pizdu, bo tak. O, taki przyklad - miga mi. To klikam jak miga, nie? Rzeczywiscie, mam taki nick na liscie, ale niestety nic mi on nie mowi, a kolezka wali w te slowa:
On: No, siema, co slychac?!
Ja: Nieno, w porzo, a kto ty jestes?
On: Wiesz, dawno sie nie odzywalem, w sumie rozmawialismy tylko raz, tak z rok temu, pozniej wyjechalem za granice i mnie nie bylo, ale juz jestem, tadam!
Ja: Hm, to fajnie, ale ja nadal nie bardzo wiem z kim rozmawiam niestety, mozesz sie jakos przypomniec?


I w tym miejscu dostaje zjebke, ze nie pamietam kto zacz. No, kurwa mac, HALO, tak? Dlatego od dzisiaj jestem dostepna wylacznie dla znajomych. Tych z listy. Okrojonej. I chuj. Albo jakiekolwiek inne brzydkie slowo.

kotka_psotka : :
cze 08 2004 Czytac mi tu, alejusz!
Komentarze: 5

Kto nie szanuje Coelho,
ten jest gupiom flejom.

Albo jakos tak. Wlasnie skonczylam "Jedenascie minut" - jednym tchem, Smerfy moje, jednym tchem, kto jeszcze nie czytal - biegusiem do ksiegarni. Prosze Panstwa, czapki z glow. Tam jest sens. Nojapierdoleno, po prostu. Przyznaje, ze te wszystkie Weroniki, panny Prym itepe, mnie zwyczajnie nudzily, no co no. Moze jestem burakiem i sie nie znam, ale malo odkrywcze te ksiazki byly, takie tam klepanie frazesow - ze dwa rozdzialy na dobry sen, ale moi milusinscy, w tej chwili siedze z rozdzawionom paszczom, albowiem. Albowiem bardzo dawno zaden autor nie wniknal tak gleboko w temat i poznanie. Tak, wlasnie - poznanie. I fakt, ze ta laska jest prostytutka ma najmniejsze znaczenie, bo to tylko szkielet, na ktorym opiera sie wlasciwy sens tej ksiazki, bo to tylko i wylacznie droga do zrozumienia wlasciwego sensu, jedna z wielu mozliwych, ot co. Bo to, dziatki moje, esencja. Istota rzeczy. Dalej nie ma juz nic.

 

kotka_psotka : :