Archiwum czerwiec 2004, strona 1


cze 24 2004 Jeszcze tydzien.
Komentarze: 2

Jakie pierdolamento z tymi biletami, to wam mowie. Oczywiscie sama sobie zajebalam, ale co tam. Dzisiaj kupilam, ale pozniej znalazlam w sieci nie dosc, ze tansze, to jeszcze podroz trwa krocej. Siemasz, Zenek. Zarezerwowalam ten drugi, a pierwszy pobiegne jutro rano oddac. Jak mi za to potraca to cena tego drugiego bedzie taka sama jak pierwszego, ale jako ze podroz krotsza, to i tak wyjde na tym niezle. Ale jakie pierdolamento z tymi biletami, to wam mowie.

Poza tym dla zabicia czasu i nie-myslenia czyszcze plytki w garazu. Z BE TO NU. Normalnie nie ma o czym mowic, ale ten pan juz tu nie bedzie pracowal. A tak w ogole, to bardzo przyjemne zajecie, maszyna robi tak skutecznie WRRRRR, ze po pietnastu minutach nie jestem do konca pewna czy jeszcze posiadam rece, wiec nie jest tak zle - mam sie na czym skupic.

Boli mnie zoladek. Albo sie denerwuje, albo mam wrzody. Szczerze mowiac wolalabym to drugie. Mimo wszystko.

 

kotka_psotka : :
cze 23 2004 Kupa.
Komentarze: 6

Jednym slowem.

A poza tym jednak jade pierwszego, wiec sie ciesze. Tyle tylko, ze nie wiem czy sie nie zajebie do tego czasu wlasna piescia.

Strasznie sie nudze, strasznie.

 

kotka_psotka : :
cze 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Tylko jeszcze dziewiec dni, dziewiec dni jeszcze tylko. Juz sie zaczynam niezdrowo ekscytowac (snila mi sie dzisiaj Zuzka). Dzej usiluje mi podcinac skrzydla tekstami typu "Spoko, spoko, moze pojedziesz za DWA tygodnie ze mna" (jak go znam, to te dwa tygodnie przeciagna sie do polowy lipca), ale sie twardo nie daje. Pierwszy to pierwszy, a jak sobie cos wbije do glowy, to popadam w lekka histerie kiedy nie wychodzi. A przeciez nikt nie chce trzymac w domu histeryczki, logiczne. Licze na jego zdrowy rozsadek. Poza tym zajmuja mnie takie nudne czynnosci jak np. gotowanie, albo mycie okien, bo z ksiazka juz trudno mi usiedziec na dupie, a trzeba jakos zabic czas. A w niedziele jadlam zajebiscie zajebista zupe, kurde, nie zgadniecie z czego - z LISCI RZODKIEWKI. Na to bym nie wpadla. Pycha. Tak. Nie chce mi sie spac, nie chce mi sie jesc, tylko wciaz musze cos robic. Normalnie MUSZE, bo sie udusze. A gupia taka jestem, ze jeessooo, no, ale co poradze, ze sie ciesze jak dziecko? Kazalam zniesc rower ze strychu (nie wiem dlaczego byl akurat tam), bo trzeba sie jakos pozbyc nadmiaru energii, a ze co kilka godzin pada, to rolki odpadaja (kolka sie slizgaja, rozumiecie). To jade, nara.

Update: Jak ktos chce nr tel., to niech zapuka w najblizszych dniach na gg, albo bettergo@poczta.fm. Bo w Polsce, to ja raczej omijam komputer i tylko raz na sto lat sprawdzam poczte. 

 

kotka_psotka : :
cze 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 11

Czy mam zabrac na wakacje puchowa kurtke? Tak tylko pytam. Jakby co, to moge jeszcze wrzucic do walizki kilka golfow i welniane skarpety, jak szalec to szalec, nie? Lato pelna geba przeciez, wiec kto by tam sobie glowe zawracal jakimis szortami, czy bikini. I szalik, tak, nie moge zapomniec o szaliku. Na plazy bedzie jak znalazl.

 

kotka_psotka : :
cze 18 2004 Bez tytułu
Komentarze: 13

Co za kurwa sie czasem do buta przyklei, to ja nie wiem. Chce przez to powiedziec, ze zycie mi czasem dziala na nerwy, ale chocby sie walilo i palilo, to i tak pojade. Wiadomo gdzie. Mam ochote zrobic jakies zamieszanie. Nawet dobrze sie sklada, bo znalazlam dzisiaj stare notatki, ktore mialy posluzyc do napisania artykulu o jednym gupim chuju, ale jakos nigdy sie do tego nie zabralam, a teraz mam jak znalazl, na poczatek wystarczy. Kilka rzeczy jest juz nieaktualnych, ale jestem na niego wystarczajaco cieta, zeby jeszcze troche poczekac. W lecie bede miec wszystko pod nosem, wiec bez specjalnego wysilku narobie kutasowi siary. Dzej mi sie kazal pod tym podpisac wlasnym nazwiskiem. Nou problem, moge se odebrac kilka telefonow z obelgami, wisi mi to. W ogole moge wrocic do panienskiego nazwiska jak sie nie podoba. Poza tym szanowny malzonek wylecial dzisiaj z pracy. Znaczy firma sie rozpadla, ale efekt ten sam. Nie wiem po jaki chuj sie tak stresuje, a przy okazji i ja obrywam rykoszetem, jezeli dobrze wie, ze najdalej do konca przyszlego tygodnia znajdzie cos innego. Albo nie bedzie szukal i pojedzie ze mna do Polski, albo pojdzie do pracy, albo pojedzie, albo... Za nim nie trafi, wiec spokojnie sie zaczynam pakowac i na wszelki wypadek mam zarezerwowany bilet. Trzeba robic swoje, a reszta sie nie przejmowac, tak to widze. Inaczej by czlowiek ocipial.

 

kotka_psotka : :