Komentarze: 5
Kto nie szanuje Coelho,
ten jest gupiom flejom.
Albo jakos tak. Wlasnie skonczylam "Jedenascie minut" - jednym tchem, Smerfy moje, jednym tchem, kto jeszcze nie czytal - biegusiem do ksiegarni. Prosze Panstwa, czapki z glow. Tam jest sens. Nojapierdoleno, po prostu. Przyznaje, ze te wszystkie Weroniki, panny Prym itepe, mnie zwyczajnie nudzily, no co no. Moze jestem burakiem i sie nie znam, ale malo odkrywcze te ksiazki byly, takie tam klepanie frazesow - ze dwa rozdzialy na dobry sen, ale moi milusinscy, w tej chwili siedze z rozdzawionom paszczom, albowiem. Albowiem bardzo dawno zaden autor nie wniknal tak gleboko w temat i poznanie. Tak, wlasnie - poznanie. I fakt, ze ta laska jest prostytutka ma najmniejsze znaczenie, bo to tylko szkielet, na ktorym opiera sie wlasciwy sens tej ksiazki, bo to tylko i wylacznie droga do zrozumienia wlasciwego sensu, jedna z wielu mozliwych, ot co. Bo to, dziatki moje, esencja. Istota rzeczy. Dalej nie ma juz nic.