Komentarze: 6
Wlasnie zatrybilam, ze komentarze Martyni zawsze, gdy jest mi zle podnosza mnie na duchu, dodaja skrzydel... Nie wiem czemu tak sie dzieje. Niewazne. Martyniu....dziekuje...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Wlasnie zatrybilam, ze komentarze Martyni zawsze, gdy jest mi zle podnosza mnie na duchu, dodaja skrzydel... Nie wiem czemu tak sie dzieje. Niewazne. Martyniu....dziekuje...
Siedze sobie w domu. Poplakuje. Czuje sie jakbym miala glaz na sercu. Az oddychac ciezko. Sumienie mnie gryzie. To ja rozwalam ten zwiazek. On zaproponowal rozwod, ale ostatecznie to ja odchodze. J. prosi zebym zostala. Juz bym wolala, zeby mi kazal wypierdalac. Byloby latwiej. Smutno mi.
Znowu zaczynac wszystko od nowa. W glebi serca go kocham. Co z tego, gdy charaktery mamy oboje takie jakie mamy? Nie da rady tak zyc. Mimo najlepszych checi. A checi tez juz brak. Przeciez wiem jak bedzie. Najpierw super dobrze. Przez miesiac bedzie sie staral, poki nie minie poczucie zagrozenia. Pozniej przyjdzie przyzwyczajenie do tego, ze jest tak fajne, ja sie staram, a on przyjmie postawe tego, ktory bierze i oczekuje. Wiem, bo juz tak bylo. Dokladnie rok temu. Zadnych wnioskow. Czuje, ze o mnie dba i sie stara, dopiero teraz kiedy sie boi, ze odejde. OK, wiem, ze mnie kocha. Ale gdzie szacunek, akceptacja, zrozumienie? Ja tego wszystkiego potrzebuje.
Ciezkie jest dzisiejsze popoludnie. Wieczor bedzie jeszcze gorszy...
Wkurwiaja mnie takie zjeby, produkujace tasmowo notki. (Miedzy innymi.) Sami tu jestescie?
No w pizde jeza jakie zimno! Mozg mi zamarzl. Neurony przestaly funkcjonowac. Dendryty nie przekazuja impulsow. Do dupy jest. Kaloryfery zakrecone, bo w zimnie sie dobrze spi. Gorzej sie niespi w zimnie. Nie dam rady odkrecic. Autostrady pozamykane (pierdolone francuziki). Czek nie przyszedl. Pojebac to wszystko. Jak mi sie znudzi wyszukiwanie w tzw. prasie kobiecej artykulow o penisie, to moze pojde i sie jeszcze raz wypierdole pod klatka. Ostatecznie zima jest, nie?
Kurna...wiecie jak sie ten kolor nazywa? TOMATO... "A teraz gorzala, cytrynka, tomato..." Bosz...
Tytul : "Przedmiot Twojego pozadania : PENIS"
cytaty : "Nie zaszkodzi mu tez odrobina gimnastyki. Namow go, by codziennie wielokrotnie zaciskal posladki - to nie tylko w twoim, ale i jego interesie."
"Jesli nie wystarczaja intensywne pieszczoty, skieruj swego pana (o ja pierdole...) do seks - shopu po zakup akcesoriow, np.: prezrwatyw z usztywniaczem" (? a co tam jest w tej gumie? kij jakis?)
"Masujac penis dlonia, staraj sie przesuwac ja od nasady do wierzcholka." (a kurwa jak? w bok?)
"Na poczatek dotknij go "przypadkiem". Gdybys sie z tym zle poczula, zawsze mozesz powiedziec "o, przepraszam" (jak niektorzy panowie w autobusie...)
"Gdy nie masz odwagi dotknac penisa w pelnym swietle, zrob to w ciemnosci, pod koldra" (Mhhhh, te uroki sredniowiecza...)
I tak poinformowane staniemy sie mistrzyniami seksu...
Wyszlam z klatki, pierwsze co zrobilam, to sie wypierolilam (bo niby co sobie bede zalowac? Pierwszy lod w tym roku), pozniej popatrzylam na ulce - jechali 10/h. Niezrazona przeciwnosciami, wsiadlam do samochodu. Nie zapalil. Woda w chlodnicy zamarzla, bo nikomu nie przyszlo do glowy, ze moze trzeba plynu dolac. Wrcilam do domu. Lekko wkurwiona. Wlaczylam radio - wszystkie drogi zamkniete. No tak. Kleska zywiolowa - zima.
W takiej sytuacji sie, kurwa, nie teleportuje, nie?