gru 12 2002

Bez tytułu


Komentarze: 6

Siedze sobie w domu. Poplakuje. Czuje sie jakbym miala glaz na sercu. Az oddychac ciezko. Sumienie mnie gryzie. To ja rozwalam ten zwiazek. On zaproponowal rozwod, ale ostatecznie to ja odchodze. J. prosi zebym zostala. Juz bym wolala, zeby mi kazal wypierdalac. Byloby latwiej. Smutno mi.

Znowu zaczynac wszystko od nowa. W glebi serca go kocham. Co z tego, gdy charaktery mamy oboje takie jakie mamy? Nie da rady tak zyc. Mimo najlepszych checi. A checi tez juz brak. Przeciez wiem jak bedzie. Najpierw super dobrze. Przez miesiac bedzie sie staral, poki nie minie poczucie zagrozenia. Pozniej przyjdzie przyzwyczajenie do tego, ze jest tak fajne, ja sie staram, a on przyjmie postawe tego, ktory bierze i oczekuje. Wiem, bo juz tak bylo. Dokladnie rok temu. Zadnych wnioskow. Czuje, ze o mnie dba i sie stara, dopiero teraz kiedy sie boi, ze odejde. OK, wiem, ze mnie kocha. Ale gdzie szacunek, akceptacja, zrozumienie? Ja tego wszystkiego potrzebuje.

 Ciezkie jest dzisiejsze popoludnie. Wieczor bedzie jeszcze gorszy...

 

kotka_psotka : :
Marzena
30 grudnia 2002, 20:11
Dlaczego kobiety mają w sobie taki dziwny impuls. Odchodzą, bo chcą się przekonać, że on za nimi pobiegnie. A jeśli on nie biegnie - one przybiegają z powrotem. Też tak masz? jedno jest pewne - jeśli chcesz mu powiedzieć adios musisz być tego pewna i nie będziesz chciała powrotu.
eNeN
13 grudnia 2002, 01:51
To co tam, w głębi serca, do pana Jot. czujesz??
anarchysta
12 grudnia 2002, 18:26
Qrcze... do tej pory myślałem... że jestes na to przygotowana. zdecydowana.. i wqrwiona na niego za to że to w ogóle jeshcze się ciągnie.... teraz nie wiem vco powiedzieć.... nie powiem że rozumiem..... nie powiem że współczuję..... nic nie powiem... bo to i tak nie pomoże

TRZYMAJ SIĘ
12 grudnia 2002, 17:45
nie wiem co napisać? może, że trzeba mieć pewność? że są granice poświęcenia? nie, nie wiem, sorry
12 grudnia 2002, 17:05
z tego wszystkiego zrozumialam tyle - po prostu sie poddajecie... nie chcecie walczyc o swoj zwiazek... jesli to mialo by byc jak mowisz tzw "gierkowskie rowno" tzn.- ty wszystko a on gowno, to faktycznie...trudno...
12 grudnia 2002, 16:56
... doskonale wiem co czujesz.... bo czuję to samo, ale ty jesteś silniejsza ode mnie, miałaś odwagę powiedzieć , że odchodzisz, ja tej odwagi nie mam, właśnie dlatego , że skrzywdzę....... ale to ty przecież mi napisałaś:" jak długo ktoś może byc szczęsliwy twoim cierpieniem..."

Dodaj komentarz