Najnowsze wpisy, strona 93


maj 05 2003 O niczym.
Komentarze: 8

Niespokojna jestem. Albo mi sie Wasz stres udzielil, albo to moj prywatny, co sobie go chowam na specjalne okazje. Jakos tak mi zycie cisnienie podnosi. No niby samo z siebie, ale nie calkiem. Normalnie by sprawe dwa piwka zalatwily... No dobrze juz, dobrze - trzy. Ale po tym ostatnim wyskoku z whisky po lyku alkoholu mam zgage. Fuj. Mam nadzieje, ze to tylko chwilowa niedyspozycja. Widzieliscie Panstwo takie cuda? Podzespoly sie buntuja... Rownolegle z lekkim niepokojem oczuwam permanentne znudzenie. Glownie zyciem. Otoczeniem tez.

A pogoda dzis byla taka, ze mi Bieszczady przypomniala. Chlodno, po deszczu, wiec czyste powietrze i pachnialo tak jakos... Tak jak tam. Az mi przez chwile milo bylo. Dobrze, ze tylko przez chwile, bo bym sie nie miala nad czym uzalac, a to juz calkiem do dupy. Normalnie ymydz bym stracila, tak? W ogole o narzekaniu to musze osobna notke napisac, to cala filozofia jest. Tak jak krytykowanie. Piekna sprawa i nadaje zyciu sens. Wiecie, moglabym teraz napisac, ze bedzie mi sie dobrze spalo przy otwartym oknie, bo jest chlodno, w ogole powietrze rzeskie takie az milo. Ale ja napisze, ze jest do dupy, poniewaz jest zimno, nie mozna wyjsc na dwor, co chwile pada deszcz, ktory smierdzi miastem.

 Taaa...

P.S. Polamania pior, maturzysci. (Bardzo, bardzo zaluje, ze jestem tak daleko i nie moge Was zwyczajowym szpicem w dupe poblogoslawic...)

 

 

kotka_psotka : :
maj 05 2003 Uhuhuhu.
Komentarze: 5

I jak maturzysci? Sracie w pory? :o) Powiem Wam w tajemnicy, ze ta cala matura, to maly pikus jest. I jeszcze cos innego tez Wam powiem - dowiecie sie co to znaczy miec przejebane, jak jeszcze troche podrosniecie, uhuhuhu, ja juz wiem, wiec mnie to nie rusza.

(A jutro sie za Was wyspie do 10 i bezstresowo wypije kawke, bo mature juz dawno zdalam :P)

(Zeby Was pocieszyc, to Wam powiem, ze mam teraz inne stresy i cisnienia. Znacznie powazniejsze, niz egzamin "niedojrzalosci" - bo, nie oszukujmy sie - z dojrzaloscia ma niewiele wspolnego. Takie, wiecie - zyciowe.)

 

 

kotka_psotka : :
maj 04 2003 Tak bylo.
Komentarze: 6

Kiedys wszyscy permanentnie uzywali slowa "generalnie". Nawet karton mleka kosztowal "generalnie dwa zeta". Teraz maja nowego konika - "kolokwialnie". Kurwa, wszystko jest kolokwialnie. Nie wszyscy za to wiedza, ze to znaczy "potocznie". Ale kolokwialnie jest i basta.

A teraz z innej beczki. Otoz dzisiejsze popoludnie i wieczor, byly calkiem klasa i git. Odstawieni jak stroz w Boze cialo, zaszczycilismy swoja obecnoscia knajpy w liczbie dwa. W pierwszej tylko piwko, natomiast w drugiej kolacyjka. Wicie, rozumicie, Francja elegancja i full wypas bylo. Serwetki krochmalone, no to juz wiecie jak. Pani K_P odjebana do nieprzytomnosci, pan Dzej takowoz. No wieczor wery najs. I jeden pierdolony, drobniutki dysonans w tej calej sielance - kolezanka ANIA. ANIA sama sie przedstawia ANIA, zeby nie bylo watpliwosci. Pol roku mi kolo piora robila, pozniej tak sie szczesliwie zlozylo, ze nasze drogi sie rozeszly, nim ostatecznie stracilam cierpliwosc i obilam jej ryja (co zreszta jej obiecalam i zawsze moge slowa dotrzymac). Idziemy, tak? Sloneczko, spacerek, moje eleganckie obcasiki stukaja o bruk, radosnie se torebka wywijam, odwracam glowe i kurwa METR PRZED SOBA widze TEN ryj. No fenk ju, gud najt. Humor mi siadl, makijaz splynal, i szlag trafil.

ANIU wybacz, ze ci nie powiedzialam "czesc", albowiem musialam udac, ze cie nie widze. W przeciwnym wypadku, moglabym cie uszkodzic, a glupio bym wygladala na srodku rynku, kopiac lezaca na ziemi panienke moimi doskonale spiczastymi bucikami.

 

kotka_psotka : :
maj 04 2003 Jesienna wiosna
Komentarze: 5

Czasem, w takie dni jak dzisiaj, kiedy wiosna na dobre zadomowila sie juz takze w domu i mieszka z nami slonecznymi promieniami o poranku i kwiatami we flakonach, w takie dni badzo chce, zeby na kilka chwil stala sie jesien. Ze swoimi rudymi liscmi i placzacym niebem.

Francuscy lekarze spktakularnie przyszyli facetowi reke, anglicy zazdroscili im sukcesu. Po roku, facet pojechal do Londynu, zeby mu ja amputowali, bo nie mogl sie przyzwyczaic. (he, he) Ale to bylo dawno.

Gdyby tak stala sie jesien, tylko na troche, na tyle by zrozumiec jak cennymi sa wiona i lato. A wtedy, gdy nadejdzie jej wlasciwy czas, uprzedzeni wczesniej, nie ogladalibysmy sie za siebie ze smutkiem i zalem za zmarnowanymi kilkoma najpiekniejszymi miesiacami w roku na wylegiwnie sie pod drzewem.

Jestesmy ubodzy w wiedze, a pamiec mamy wybiorcza. Wiemy tylko tyle, ze nadchodzi najpiekniejszy czas i trzeba sie wtedy opalic. A za kilka miesiecy znowu dojdziemy do wniosku, ze nie zrobilismy nic. Wiec gdyby tak jesien o sobie wczesniej przypomniala...

Zrozumieliscie o co mi chodzi?

(napisane dzis rano)

(Musze opowiedziec wieczor. Wlasnie taki jak dzis. Koniecznie. Moze jutro...? Kiedys opowiem.)

 

 

kotka_psotka : :
maj 03 2003 Monologi waginy.
Komentarze: 9

(02/05/03, godz. 18)

Gretkowska chwilami lekka, czasem tez przyciezka, poczeka dwa dni. Skonczylam "Polke" i "Tarot paryski", zatem czuje sie usprawiedliwiona i rozgrzeszona z tymczasowego braku zainteresowania "Podrecznikiem do ludzi".

Dla odmiany zabralam sie za "Monologi waginy". Okrzyczane, obchwalone, kiedys trzeba. Liczylam na cos lekkiego, bezpretensjonalnego, blyszczacego lotna, ale nie-metaforyczna dosadnoscia okreslen, a trafilam na denny knot, w ktorym roi sie od "cip", "pizd" i "piczek". Do tego wydanym na takim papierze na jaki zaluguje - do dupy. Nie rozumiem balwochwalczych recenzji i powodu, dla ktorego kilka lat szlo to w teatrach, przy niezmiennie pelnej widowni. Lamanie konwenansow? O to chodzi? O cztery gole baby siedzace na scenie i opowiadajace o urokach "cipy"? To jest ten ich feminizm? Cipa ponad wszystko? A moze ponad wszystkim? Bezsens. Ani mnie to nie szokuje, ani nie przekonuje, w ogole nie wywoluje zadnej reakcji, poza usmieszkiem politowana. Stol w kuchni mi sie chwieje, podstawie tym "dzielem", bedzie akurat.

W ramach odwetu, jakis zatwardzialy szowinista powinien napisac "Monologi penisa". Tak dla rownowagi, ostatecznie "chuj wie" nie wzielo sie znikad.

Ale wierci mnie to pytanie : skad ten zachwyt??? Ze Bakula byla cala w skowronkach? Bakula pozuje na zimna, feministyczna suke, wiec zawsze przyklasnie takim przedsiewzieciom. Poza tym jest wybitna jednostka wsrod idiotek rzadkiej klasy. Takie stare prochno, udajace mlode prochno - pseudoliteratka, pseudomalarka, pseudokobieta. Glupia lampucera, ot co.

Feminizm mial racje bytu kiedy kobiety byly faktycznie czlowiekiem gorszej kategorii. Ale dzis? O co walczyc? Czym szkowac? Palic biustonosze, zeby za dziesiec lat miec cycki do pasa, jak murzynki z buszu? Kobieta i mezczyzna sa z natury rozni i stworzeni do roznych rzeczy, jednak potrzebuja sie wzajemnie. Jin - jang. Jestesmy fizycznie slabsze, ale nie intelektualnie, wiec nie widze powodu, zeby usilowac jeszcze kogos zaszokowac opowiesciami o faldzie skory, ktory nosimy miedzy nogami. Skoro nikt nie odmawia nam rownych praw, po co drzec szaty i robic te wszystkie szopki? To co zrobimy ze swoim zyciem zalezy wylacznie od nas, o co jeszcze walczyc? Seksmisja? Jeszcze troche i chyba tak... Tylko, ze to juz nie feminizm, a jakas jego zmutowana wersja. Co? Panie feministki cierpia na jakis kompleks? Juz nie jestesmy gorsze, a czasem nawet lepsze. Juz niczego nie musimy udowadniac.

Poza tym wcale mi sie tak bardzo nie spieszy do meskich obowiazkow. Przeciwnie, lubie, gdy mezczyzna otwiera przede mna drzwi, czy przysuwa krzeslo. Ale ja jestem jakas quasi tradycjonalistka, co chce byc kobieca kobieta, rownoczesnie palac papierosy, lobuzujac i nie gotujac obiadkow, za to dla odmiany czasem trzepoczac rzesami i udajac, ze nie rozumie co sie do niej mowi. Co jest w pelni usprawiedliwione kolorem farbowanych wlosow, a takze zamilowaniem do publicznego palenia glupa. Tak Spiochu, jest mnie kilka, a tym blogiem mozna obdzielic kilka skrajnie roznych osobowosci, tylko sek w tym, ze to wszystko ja.

Oczywiscie, ze przyjemnie jest sie suczyc w pracy, albo za kierownica, ale w zyciu? Po co? Po co na sile zacierac roznice wyryte w naszych spiralach DNA niczym znamie? Tak jest dobrze. Byc adorowana, dostawac kwiaty i skryc sie czasem w silnych, bezpiecznych meskich ramionach.

I niech tak zostanie, a jebnietym feministkom z oczyma zarosnietymi wlasna lechtaczka i zadza osiagniecia wielokrotnego orgazmu za wszelka cene mowimy stanowcze NIE!

Bo to nie o pieprzenie w zyciu chodzi, a o MILOSC. I chwala temu, kto to pojmie. (Tyle, ze "kocham cipki" sie nie liczy.)

(dopisane godzine pozniej)

Skonczylam.

Ale to jest zajebiscie glupia ksiazka! Najgorszemu wrogowi nie zycze takiej debilnej lektury.

Pierwsze wrazenie bylo wlasciwe - dno i dwa metry mulu.

A ten, ktory nazywa to "sztuka" jest skonczonym cymbalem.

Howgh!

P.S. No dawac feministyczne kurwiszony. Bedzie linczyk? Atak proponuje przypuscic z radosnym okrzykiem "w imie POCHWY!" na ustach. Juz sie ciesze :o)

 

kotka_psotka : :