maj 03 2003

Monologi waginy.


Komentarze: 9

(02/05/03, godz. 18)

Gretkowska chwilami lekka, czasem tez przyciezka, poczeka dwa dni. Skonczylam "Polke" i "Tarot paryski", zatem czuje sie usprawiedliwiona i rozgrzeszona z tymczasowego braku zainteresowania "Podrecznikiem do ludzi".

Dla odmiany zabralam sie za "Monologi waginy". Okrzyczane, obchwalone, kiedys trzeba. Liczylam na cos lekkiego, bezpretensjonalnego, blyszczacego lotna, ale nie-metaforyczna dosadnoscia okreslen, a trafilam na denny knot, w ktorym roi sie od "cip", "pizd" i "piczek". Do tego wydanym na takim papierze na jaki zaluguje - do dupy. Nie rozumiem balwochwalczych recenzji i powodu, dla ktorego kilka lat szlo to w teatrach, przy niezmiennie pelnej widowni. Lamanie konwenansow? O to chodzi? O cztery gole baby siedzace na scenie i opowiadajace o urokach "cipy"? To jest ten ich feminizm? Cipa ponad wszystko? A moze ponad wszystkim? Bezsens. Ani mnie to nie szokuje, ani nie przekonuje, w ogole nie wywoluje zadnej reakcji, poza usmieszkiem politowana. Stol w kuchni mi sie chwieje, podstawie tym "dzielem", bedzie akurat.

W ramach odwetu, jakis zatwardzialy szowinista powinien napisac "Monologi penisa". Tak dla rownowagi, ostatecznie "chuj wie" nie wzielo sie znikad.

Ale wierci mnie to pytanie : skad ten zachwyt??? Ze Bakula byla cala w skowronkach? Bakula pozuje na zimna, feministyczna suke, wiec zawsze przyklasnie takim przedsiewzieciom. Poza tym jest wybitna jednostka wsrod idiotek rzadkiej klasy. Takie stare prochno, udajace mlode prochno - pseudoliteratka, pseudomalarka, pseudokobieta. Glupia lampucera, ot co.

Feminizm mial racje bytu kiedy kobiety byly faktycznie czlowiekiem gorszej kategorii. Ale dzis? O co walczyc? Czym szkowac? Palic biustonosze, zeby za dziesiec lat miec cycki do pasa, jak murzynki z buszu? Kobieta i mezczyzna sa z natury rozni i stworzeni do roznych rzeczy, jednak potrzebuja sie wzajemnie. Jin - jang. Jestesmy fizycznie slabsze, ale nie intelektualnie, wiec nie widze powodu, zeby usilowac jeszcze kogos zaszokowac opowiesciami o faldzie skory, ktory nosimy miedzy nogami. Skoro nikt nie odmawia nam rownych praw, po co drzec szaty i robic te wszystkie szopki? To co zrobimy ze swoim zyciem zalezy wylacznie od nas, o co jeszcze walczyc? Seksmisja? Jeszcze troche i chyba tak... Tylko, ze to juz nie feminizm, a jakas jego zmutowana wersja. Co? Panie feministki cierpia na jakis kompleks? Juz nie jestesmy gorsze, a czasem nawet lepsze. Juz niczego nie musimy udowadniac.

Poza tym wcale mi sie tak bardzo nie spieszy do meskich obowiazkow. Przeciwnie, lubie, gdy mezczyzna otwiera przede mna drzwi, czy przysuwa krzeslo. Ale ja jestem jakas quasi tradycjonalistka, co chce byc kobieca kobieta, rownoczesnie palac papierosy, lobuzujac i nie gotujac obiadkow, za to dla odmiany czasem trzepoczac rzesami i udajac, ze nie rozumie co sie do niej mowi. Co jest w pelni usprawiedliwione kolorem farbowanych wlosow, a takze zamilowaniem do publicznego palenia glupa. Tak Spiochu, jest mnie kilka, a tym blogiem mozna obdzielic kilka skrajnie roznych osobowosci, tylko sek w tym, ze to wszystko ja.

Oczywiscie, ze przyjemnie jest sie suczyc w pracy, albo za kierownica, ale w zyciu? Po co? Po co na sile zacierac roznice wyryte w naszych spiralach DNA niczym znamie? Tak jest dobrze. Byc adorowana, dostawac kwiaty i skryc sie czasem w silnych, bezpiecznych meskich ramionach.

I niech tak zostanie, a jebnietym feministkom z oczyma zarosnietymi wlasna lechtaczka i zadza osiagniecia wielokrotnego orgazmu za wszelka cene mowimy stanowcze NIE!

Bo to nie o pieprzenie w zyciu chodzi, a o MILOSC. I chwala temu, kto to pojmie. (Tyle, ze "kocham cipki" sie nie liczy.)

(dopisane godzine pozniej)

Skonczylam.

Ale to jest zajebiscie glupia ksiazka! Najgorszemu wrogowi nie zycze takiej debilnej lektury.

Pierwsze wrazenie bylo wlasciwe - dno i dwa metry mulu.

A ten, ktory nazywa to "sztuka" jest skonczonym cymbalem.

Howgh!

P.S. No dawac feministyczne kurwiszony. Bedzie linczyk? Atak proponuje przypuscic z radosnym okrzykiem "w imie POCHWY!" na ustach. Juz sie ciesze :o)

 

kotka_psotka : :
Sakamka
07 maja 2003, 14:49
:) to i ja sie przylacze- podoba mi sie Kotka Psotka konserwo co piszesz:) "Sceny z życia pozamałżeńskiego" za to.... porazka Gretkowskiej- ktos kto szuka tam glebi- znalezc jedynie tam moze podroze w glab swoich odbytow glownych i jedynych w zasadzie uczestnikow tej gretkopornografii - ehhhhhhhh
04 maja 2003, 12:57
A ja monologów nie czytałam, ale jakoś od razu wiedziałam, że nie powinnam sobie psuć nastroju. "Sceny z życia pozamałżeńskiego" za to czytałam. I było ok. Nie żebym się jakoś zachwyciła, ale mam pozytywne odczucia. A reszta czytadeł mocno zaniedbana, bo najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. A feminizm? Wkurza mnie trochę traktowanie kobiet u nas, tego, że nie mamy szans na zarabianie tyle co facet na takim samym stanowisku. Lubię "Seksmisję", ale tylko jako film. W najczarniejszych snach niech mi się nie spełnia wizja świata bez facetów i całkowitego "wyzwolenia" bab.
04 maja 2003, 10:52
nie no priorytetem to by była przesada
safety.pin
03 maja 2003, 23:26
a ja chce przeczytac to cos pisane esemesami ale mi w sumie szkoda kasy :( a tak ogolnie to i tak carroll jest najlepszy :) a gretkowskiej czytalam tylko namietnik...
K_P
03 maja 2003, 20:33
No tak, ale priorytetem w zyciu tez nie moze byc, prawda?
03 maja 2003, 20:26
E tam- wielokrotny orgazm jest całkiem całkiem :))) i wcale nie uważam to za jakąś feministyczna doemnę :P ;) Pozdrawiam
K_P
03 maja 2003, 20:00
Tos z tym biciem pojechal.. No nie, o patologiach nie mowilam :o)
03 maja 2003, 19:45
Wow ale konserwatywna z Ciebie kocica. hy hy Dobrze prawisz, dodam jeszcze jedno - na pochybel Jarudze-Nowackiej politycznemu guru polskich feministek. Jak slysze te propozycje majace wcielic w czyn idee rownouprawnienia to nie wiem czy mam sie smiac czy plakac. Z drugiej jednak strony nie chcialbym byc kobieta zamieszkala w polskiej wiosce gdzie przedstawicielom mojej plci przyswieca proste motto: "Jak chlop baby nie bije to jej watroba gnije". To jednak nie moj problem, krzycze wiec: chuj w dupe feministkom (zeby byly w koncu szczesliwe). :) BTW naogol feministyczne aktywistki to niezbyt urodziwe i niezbyt kumate kobiety, ktore nie potrafily sie zrealizowac zyciowo. Czyja to wina? Oczywiscie nasza.... "nie odpowiadamy tylko za gradobicie, trzesienie ziemi i kokluz". Pozdrowka.
03 maja 2003, 18:35
No... to mnie zachęciło do lektury jeszcze bardziej niż jakakolwiek recenzja - o książcę wiem tylko tyle, co okazyjnie przeczytałam w cosmopolitan. Ale zawsze lubiłam kontrowersje :P
I zawsze chciałam być taką "zimną feministyczną suką" :)
Pozdrawiam

Dodaj komentarz