Najnowsze wpisy, strona 62


lip 16 2003 Gorzej mi, no i co z tego? Niech mi ktos...
Komentarze: 15

O prosze, wystarczy, ze jebnelo deszczem i to tak na piec minutek, odrobine sie ochlodzilo, a ja juz nie wiem gdzie podziac energie. Mam plan! Skupmy sie wszyscy mocno i zajebmy glowna wylacznie wpisammi starych tetrykow z blogi.com, dobry plan? No halo! Dawa!

A jak nie to fak ju, ide po fajki. A pozniej sie schlam bezczelnie i bede boso tanczyc na stole. Bo jak NIE, TO NIEEEEEEEEEEEE!

Acha! Kocham Martynie. Sheryll tez, mimo, ze chce mnie ubic, a pozniej nie chce, a moglaby mi tylko dac klapsa...

 

kotka_psotka : :
lip 15 2003 Srrrru!
Komentarze: 11

To bedzie notka. Jeszcze nie wiem o czym, ale o czyms bedzie, poniewaz czuje nieodparta chec przebierania paluchami po klawiaturze, ale poza wyjebanym w kosmos upalem i zakupami nie wydarzylo sie dzis nic godnego uwagi. No dobrze, najpierw skupmy sie na upale. Upal jest fajny, bo jest cieply i fajny.

A teraz bedzie o zakupach. Najpierw chcialam kupic takie klapki, co to juz sobie upatrzylam, ale zostaly jedynie w rozmiarze 36 (juz te glupie dziwki wykupily!), pozniej pojechalismy do superhipersryper zeby kupic wiatrak, ale zostaly takie male, a jak wiadomo malym ciezko kobiete zadowolic i tym prostym sposobem wrocilam do domu z butelka dobrego wina. Teraz bede bosa, spocona, ale pijana.

Acha! No ja glupia chuja, bym zapomniala! Sluchajta dziewczyny jakie teraz prawia kobietom komplementa faceci po studiach [!], uwazajacy sie za wyjatkowo madrych [!!!], zebysta wiedzialy po czym poznac rasowego PRAWNIKA [?!] z KLASA (szosta, robiona piec razy chyba...). (Off, Piquer, Wy jestescie inni - milusi, fajniusi i w ogole, wiec do siebie prosze nie brac.) Komplement [?] nr 1 : "Zajbista dupcia jestes", komplement [?] nr 2 : "Ale z ciebie jest wyjebisty towarek!". No to temu panu juz podziekujemy za dalsza konwersacje i odeslemy do najblizszego muru, celem jebniecia w rzeczony jego pusta czaszka.

 

kotka_psotka : :
lip 15 2003 A czasem mnie tylko smiech pusty ogarnia.
Komentarze: 12

Dokladnie tak jak w temacie. Bo sobie usiade, napisze cos, ot tak, bez specjalnego adresata. A chocby nawet i adresat byl, to przeciez od miesiecy tu NIE ZAGLADA (caluski) :), wiec w tej sytuacji adresata nie ma. I tak sobie postukam o tym i owym, inspiracja jest ktokolwiek/cokolwiek, a pozniej spacerkiem udaje sie w pewne miejsca i widze niudolna probe ukasania. Tak jak male kundelki sie czasem przechodnia potrafia uczepic i wtedy nie wiadomo, czy kopnac kundelka solidnie w dupe i przetracic mu kregoslup, czy zostawic w spokoju, niech se ujada. Wlasnie wtedy, jak tak sobie czytam, patrze, to mam jak w temacie.

To przyjemne :)

 

 

kotka_psotka : :
lip 15 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Musze do lasu, bo zwariuje i pierdolca dostane tez. Ja sie do tego nie nadaje. Jak normalny czlowiek moze mieszkac w miescie przy 36 stopniowym upale? W BLOKU! Kurwa, jak?! Wiocha mi sie marzy. Zabita dechami wies, gdzie z pania Gienia z jedynego w okolicy sklepu bede na "ty". I zeby jakis kaczy dolek byl blisko, zebym poplywac mogla i lasu kawalek. No chyba nie mam AZ takich wymagan?!

Poza tym panowie z nowej pracy mnie wybitnie wyprowadzaja z rownowagi i nie mozemy jakos sie zgrac w kwestii terminu mojego ewentualnego przyjazdu. Ja swoje, oni swoje, do tego dodzwonic sie nie mozna, wiec poslalam im jadowitego maila z bezczelnym "Pozdrawiam" na koncu. Zadnych tam szacunkow - fak ju. A taka zmija jestem, o! Niech se nie mysla, ze na kolana padne, chyba by mi sie, kurwa, stawy nie ugiely. I tak czuje sie wykolowana, bo miala byc Wieswszawa, a jest Krakow. Tak, wiem, wiem, Krakow jest ladniejszy, tararara, tez go bardziej lubie, ale moze, kurwa, nie bede lubila pracowac z moja KUZYNKA. Dowiedzialam sie niedawno, no zajebista sprawa. Moze se jeszcze mieszkanie mam z nia wynajac? Szlag...

W ogole to maja moj mail, telefon - chca niech dzwonia. I tak mi sie stopa zyciowa drastycznie obnizy, a popierdalac bede musiala jak maly samochodzik. Dobra, przyznaje, ze mam wielka ochote zatracic sie w pracy zupelnie. Przynajmniej przez jakis czas, ale to jeszcze nic nie znaczy. To i tak z zalozenia ma byc tylko trampolina - dobrze podskoczyc i sie odbic.

Ide, poczytam cos.

 

kotka_psotka : :
lip 14 2003 Dzieci sa faaajne :)
Komentarze: 10

No dobra, doprowadzilam sie do stanu uzywalnosci. Rozpakowac nie rozpakowalam, ale co masz zrobic dzis, zrob jutro. Moge opowiedziec.

Wiec tak, bylo fajnie, bylo duzo tlenu, duzo alkoholu, duzo slonca, duzo plywania, duzo spacerow, ogolnie duzo. Pies popierdalal po okolicy, skakal z przystani do wody, ogolnie chyba jest zadowolony, choc zmeczony. Bylo tez kilka ciekawych sytuacji, oraz jedno nieletnie Indywiduum. Sytuacje odpuszcze, wystarczy, ze bylo milo i radosnie (choc maly opierdol byc musial, bo inaczej nie da rady), natomiast Indywiduum nie podaruje i uwiecznie, bowiem...

Indywiduum mialo jakies 3 lata i zle mu z oczu patrzylo, oj zle... Na skurwysyna wyrorosnie, bo starych sterroryzowal juz zupelnie. A to bylo tak : siedzimy pod jakims parasolem, czekamy na kawe, przy stoliku obok pani, dwoje starszych dzieci i Indywiduum w wozku. Slysze, ze drze ryja, ale jakos nie zwracam uwagi. Drze i drze i kurwa, DRZE, odwracam glowe, wiedze, ze pani wychodzi z siebie, nosi na rekach, sadza na kolanach, kolysze, przemawia to spokojnie, to groznie, ale jak sie smarkacz darl, tak sie drze. Wreszcie sie chyba zacial, bo zaczal kaszlec. I tak se kaszle, kaszle, jakos tak sie zachlysnal, ze obrzygal pol stolika.

No to sie odwrocilam i zza okularow sobie wcale nie dyskretnie obserwuje, bo sie wesolo zaczelo robic. Pani powycierala smarka, gdzies miedzy gilem z nosa, a spawem na koszulce przyszedl ojciec. Indywiduum jakby sie uspokoilo. Kazalo sie wyciagnac z wozka i postawic na ziemi. Dreptal sobie dookola stolika, nawet usmiechniety byl, i kawalek kija sobie znalazl. Trzymal w lapce, wymachiwal, az zazczal napierdalac w krzeslo (tym kijem), wiec ojciec sie poderwal i smarkowi zabral. O jak sie lzy polaly! Natychmiast zapodal gnojek jak syrena strazacka. Tu do akcji wkroczyla niezmordowana mamusia z misiem typu "zamiennik". Jak szybko zaczal wyc, tak sie uspokoil.

Chodzil sobie, chodzil, ale mine mial z kazda chwila kwasniejsza. Uszu mych takie zdanie przez mamusie wypowiedziane dobieglo : "Ocho, juz sie przygotowuje...", i tak po dwoch sekundach jak nie ryknie szczoch jeden! I tak stoi, wyje, wyje, starzy chcieli przytwardzic i nie reaguja, a dziecko coraz zalosniej zawodzi. Lzy jak grochy, oczy czerwone, buzka w podkowke i ryczy. I tak sie zachodzi, ze nagle zaczal wydawac to charakterystyczne "chyyyy" na wdechu, ktore juz znalam. I to bylo tak "chyyyy, chyyyy, CHYYYYYY, RZYYYYYYYGGGGGG..." i sie spektakularnie upierdolil od szyi, po same buty...

Dalej juz nie widzialam, bo sie poplakalam ze smiechu.

 

No, fajnie bylo.

 

kotka_psotka : :