Komentarze: 4
Co jest? Te baby sie zmowily, czy jak? Zewszad atakuja mnie pampersy, spioszki i zasypki na odparzona niemowleca dupke, w supermarkecie jakos zawsze zabladze do dzialu z ubrankami dla miniaturowych ludzi, na ulicach mijaja mnie szczesliwi rodzice z zaslinionym dzieckiem w wozku i/lub przyszle, zaslinione ze szczescia matki, w domu mam faceta, ktory mowi WYLACZNIE o dzieciach i jakby mi bylo pieknie z brzuchem, a jakby tego bylo malo, WSZYSTKIE kolezanki w wieku produkcyjnym akurat pozachodzily w ciaze! Wlasnie dowiedzialam sie o kolejnym szczesliwym zajsciu. I przy kazdej takiej okazji slysze radosne "No, teraz TY, ha! ha! ha!". Czy swiat jest w jakiejs zmowie? Czuje dziesiatki par oczu, niecierpliwie wpatrujacych sie w moj uparcie plaski brzuch. Wwiercaja sie przez skore i miesnie w same jajniki i prawie krzycza tym swoim spojrzeniem "JA JE CZKO! JA JE CZKO! ZAPLODNIC! ZAPLODNIC!". Ale czy ja bylabym dobra matka? Mozliwe. Tylko im wieksza presja, tym mniejsza mam na to ochote.
Bo ja w sumie bardzo lubie takie male bajbusy. Ale cudze.