Komentarze: 16
Przyznaje, ze od lat nie mialam tej watpliwej przyjemnosci. A teraz jestem bardzo, bardzo, BARDZO chora. I nie mam NIKOGO, kto by sie mna zajal, zrobil herbate i pomizial za uchem. Wszyscy albo w innym kraju, albo w pracy (w innym kraju), albo w ogole chujnia. A ja teraz tak bardzo, bardzo, BARDZO potrzebuje zeby mnie ktos pozalowal i poprawil koldre, nooooo... W zwiazku z tym jest mi smutno, przykro i zle. Aha, i mam jeszcze depresje z tego powodu. A jak mam depresje, to koniecznie MUSZE wydac troche pieniedzy. To se kupilam kilka plyt i ksiazek. Czy ktos ze starszych blogowiczow pamieta jeszcze duet fortepianowy - Marka i Vacka? Bardzo fajna sprawa do samochodu. W kazdym razie, jestem nadal bardzo, bardzo, BARDZO chora, w zwiazku z czym trzeba mnie dzis mocno, mocno, MOCNO zalowac i przytulac, i glaskac po glowie, i patrzec zatroskanym wzrokiem, i mowic, ze to przejdzie (na sasiada, hehe), i w ogole byc milusim i fajniusim, tak?
Choroba przebiega dosc dziwnie. Rano czulam sie dobrze, w poludnie zauwazylam pierwsze symptomy przeziebienia, gdzies kolo 17 byl punkt krtyczny - mialam goraczke, charczalam i w ogole japierdole, a teraz wykazuje pewne oznaki zdrowienia. Czy istnieje jednodniowa grypa? Spoko, zobaczymy co za cuda przyniesie nam czwartek. Ale prosze sie tym nie sugerowac i mocno, mocno, MOCNO mnie zalowac. Ostatecznie kto Wam tak pieknie zachoruje jak nie Wasza Kocia, tak? No.