!!!
Komentarze: 8
Sprawa ma sie tak, ze Dzej wczoraj mial urodziny, wiec na dzis byla zaplanowana mala popijawa w gronie kilku najblizszych znajomych. Wczoraj wieczorem (!!!) dowiedzialam sie, ze zaprosil kupe ludzi w tym swoich rodzicow (!!!) na elegancka kolacja. No to Koteczka zapierdala. Sprzatam, gotuje, w przerwach prasuje posciel, bo trzy osoby zostaja na noc. W kolacyjnym menu znajduja sie : aperitif - rozne alkohole + przekaski, danie glowne - piersi kurze w pieczarkach i papryce + ryz + dwie rozne salatki + wino, sery + inne wino i deser + szampan. (Tak sobie zazyczyl) Zajebiscie, nie? Do wszystkiego inny alkohol, inne sztucce, inna zastawa, inne kieliszki. No po prostu cudownie. Gwarantuje, ze nikt tego za mnie nie pozmywa. Z kuchni to ja nie wyjde do polnocy, zeby towarzystwo moglo sie dobrze bawic i nieustannie ruszac morda (konsumowac znaczy). A wkladem samego zainteresowanego w cala operacje bylo wykonanie kilu(nastu) telefonow, celem zaproszenia gosci i wyprowadzenie dzis rano psa. Po czym oddalil sie w nieznanym kierunku. Poproszony o kupienie papierosow odmowil. Pragne nadmienic, ze to nie pierwsza juz taka "niespodzianka".
Kurwa, ze tez mnie nikt nigdy nie zrobil takiej imprezy urodzinowej. I do chuja walca, dlaczego ja prowadze dom otwarty??? Zeby wiekszosc czasu spedzac na sprzataniu, gotowaniu i zadowalaniu cudzego podniebienia??? I niby z jakiej racji inni na urodziny dostaja ode mnie najdrozsze perfumy, a ja dostaje sms-a "wszystkiego najlepszego"??? Bo ludzie to chuje, dlatego. A ja jestem ciezka idiotka, bo staram sie wszystkim dogodzic. A spierdalac. Jade do Polski!
No to cóż... powodzenia :)
Dodaj komentarz