Komentarze: 7
Idea kilkudniowych przerw w pisaniu, jest pozbycie sie irracjonalnego poczucia obowiazku prowadzenia bloga. Efekt wysmienity, to tez terapie zamierzam stosowac ilekroc poczuje taka potrzebe.
Ze spraw biezacych - to chyba OCZYWISTE, ze nie kupilam butow, tak? Po pierwsze zbuntowal sie samochod. Przekrecam kluczyk i nawet jedna, pieprzona kontrolka nie mignie. Pure inteligencja sie we mnie odezwala i natychmiast wysunelam wniosek, iz cos sie zjebalo z elektyka. Podazajac tym tropem wysnulam przypuszczenie, jakoby miejscem z pradem w samochodzie byl akumulator, zatem mogla spasc klema. Pomyslcie, to wszystko zanim jeszcze otworzylam maske, robi wrazenie, nie? Normalnie Holmes niech sie schowa. Potega analitycznego myslenia pchnieta owtorzylam maske. Nie zobaczylam tam nic nowego, wszystko na swoim miejscu, wiec w akcie rozpaczy poruszalam kablami, sprawdziwszy wczesniej czy aby nie ukrali akumulatora. Nie ukrali. W desperacji jeszcze kilka razy przekrecilam kluczyk, niestety bez wyraznych efektow. Rzucilam jeszcze raz okiem na "brzusio" i zrezygnowana zamknelam maske, bowiem w tym miejscu moja wiedza dotyczaca elektryki samochodewej sie konczyla.
Niezrazona specjalnie udalam sie w strone pobliskiej stacji metra, gdzie skasowawszy bilet (a taki porzadny obywatel ze mnie), przemiescilam sie w kierunku centrum handlowego. Tam, kompletnie roczarowana brakiem MOICH butow pocieszylam sie bluzka w kolorze bezowym marki NafNaf i blekitna, przezroczysta, bardzo obieca koszula od Camaïeu, gdzie przemila obsluga miala ochote wpakowac mi sie do przymierzalni, celem sprawdzenia, czy spodnie dobrze leza. Nie lezaly. Byly za krotkie (ale, kurwa, nowina). Odeslalam obsluge z kwitkiem i zaczelam sie zastanawiac na jaka orientacje seksualna wygladam. Fakt, ze mialam na sobie troche za szerokie dzinsy, calkiem meska, ciepla kamizelke, adidasy i zwiazane w konski ogon wlosy nieco zbil mnie z tropu, wiec nie myslac wiele udalam sie w droge powrotna, gdzie powitala mnie ciagle jeszcze zepsuta winda i jeden czarny, ktory nie wiem po co tam siedzi.
Przed piecioma minutami z przykroscia skonstatowalam, iz moja lodowka wieje pustkami i pozostaje mi jedynie oproznic te, i tak juz zbyt dlugo zalegajace, dwie butelki wina. Nawet sie nie ludze, ze to zabije glod, licze natomiast, ze skieruje moje mysli na inne tory niz schabowy z frytkami.