Archiwum 04 sierpnia 2003


sie 04 2003 JeZdem, ale jeno na kfilkem.
Komentarze: 15

 Nic nie kumam z tej klawiatury, bo mam tu inaczej litery, ale orajt. Przynajmniej mam polskie ę, ą i takie tam, których zapominam używać. To też mnie drażni.

Podróż była wybitnie beznadziejna, by nie rzec chujowa, ale my sie przecież brzydzimy brzydkich wyrazów tak? Dość powiedzieć, że teść zaordynował przesiadke co 50 km. Znaczy za kierownica - raz  on, raz ja. przed Berlinem nie wytrzymałam i stzierdzilam, że se może robic co chce, ale ja najwczesniej oddam kierownice na granicy. Co też uczyniłam.  Jaciepierdolę... Po prostu super było.

Od jutra mam totalnie zapchany plan na dwa tygodnie. Świetnie. Odwiedze też maj fejwryt Idea, to może będę mogła chociaż ODBIERAĆ rozmowy.

Kończe juz, bo mnie zaraz krew zaleje z tymi literkami na niewlaściwym miejscu.

Hasta la vista, bejbe!

 

Aha - dojechałam cało i żyje,  jakby ktoś był zainteresowany.

I zmienił mi się nr telefonu. Jutro porozsylam sms-y z nowym.

 

kotka_psotka : :