Komentarze: 8
Znamienny ten cytat. Calkiem przypadkiem.
W kwestii wiedzy nic sie nie zmienilo. Przegryzlam sobie dzien Remarque'm, pozniej dla rownowagi glupoty i madrosci w przyrodzie poczytalam odstresowujaca Grochole, a teraz znowu siedze i sie zastanawiam. Bo ja mam taka zabawe. "Co by bylo gdyby...?". Zasadniczo to bardzo fajna zabawa jest, pod warunkiem, ze ma sie ochote w nia grac. W przeciwnym wypadku moze wyjatkowo silnie stymulowac osrodek w mozgu, odpowiadajacy za wkurwienie bezradnoscia i srachem. Bo sie boje. I jestem zla, ze sie boje. Ale jeszcze bardziej jestem zla, ze nie moge zrobic nic. No bo co mam zrobic? Polozyc sie na doroslym czlowieku jak kwoka na jajach i zaslaniac? Gdyby sie dalo, to ja chetnie, bo wiadomo - zlego diabli nie biora, nie? Chujowa sprawa, mili Panstwo. Bardzo. Jasne, ze nie powiem o co chodzi. Nikomu nie powiem. Z Tata tylko o tym z godzine dzis konferowalam, wobec czego przerazeni jestesmy oboje po rowno, ale ja bardziej.
A jak znowu nie bede spac w nocy, tylko beczec, to faktycznie, wezme i jak ta kwoka...