Szukalismy wczoraj zmywarki do naczyn. (Przez te lniane spodnie mi widac NAWET rodzaj koronki w majtkach, bosz...) No i szukalismy i nie znalezlismy. Wszystkie jakies takie nieporeczne byly. Z tego wszystkiego poszlam i kupilam co? Brawo! Poprawna odpowiedz, wygrales(as) miesieczny abonament na czytanie tego gownianego bloga! (A swoja droga nie wiedzialam, ze Club Med robi takze buty.) Fajne takie, czarne, do dzinsow akurat. Dzis rano, ciekawoscia wiedziona, policzylam ile par posiadam. Doliczylam sie 16. Ale to tylko te, w ktorych chodze. Reszta mi sie juz przestala podobac i trzeba bedzie oddac na Czerwony Krzyz, czy cos. Sa tez takie, w ktorych nie chodzilam ani raz i wiem, ze juz nie bede, to co maja lezec. Niech sie jakis biedny czlowiek ucieszy, nie?
Poza tym, to i tak tylko przedmioty. (Przedmioty przedmiotami, a jakby mi buty do reszty stroju nie pasowaly, to bym z domu nie wyszla. Ot, glupia, rozpuszczona chuja ze mnie i tyle.)