Zaczynam sobie tworzyc Nowa Filozofie, bo Stara sie nie sprawdza. Zawsze, gdy sie obudze w dobrym humorze, przywitam nowy dzien usmiechem, to ten skurwysyn mi cos wywinie, tak? Otoz Nowa Filozofia, polega na tym, zeby wstac z lozka z "czesc chuju" na ustach. Bo jak jest calkiem zle, to malo prawdopodobne, zeby bylo jeszcze gorzej, nie? Ostatecznie ile nieszczesc moze spasc na jednego czlowieka (zwlaszcza tak watlej postury jak ja)? Wiec jak jest calkiem do dupy, to moze byc tylko lepiej, tak?
No i ja sie dzis obudzilam zupelnie rozczarowana tym, ze : a) swieci slonce, b) pogode mamy zupelnie letnia i piekna, c) prawie juz jestem przyjeta do Nowej, Zajebistej Pracy, d) kawa jest pyszna, e) komp sie nie wiesza, f) do wanny udlo mi sie nalac wode o idealnej temperaturze i sobie nie oparzylam, ani nie odmrozilam tylka.
Sami widzicie JAK zaczal sie ten dzien. Chujowo jednym slowem.
Po obiedzie wybieram sie na Nieskrepowane Przepuszczanie Pieniedzy, celem ubrac sie - sezon letni. Sami widzicie, ze Nowa Filozofia dziala - bedzie lepiej i moze nawet zasne ZADOWOLONA, kto wie?
Byc malkontentem jest PIEKNIE.
Zatem dzien dobry, ty chuju :)