Komentarze: 8
Na Matrixa poszlismy, tak? O Boze, w zyciu sie tyle nie oziewalam chyba. Przegieli pale z efektami. Wszystko ma swoje granice. Pewnie jakby nie to, ze Neo taki przystojny, to bym zasnela i jeszcze zachrapala bezczelnie. Jakis taki...oczywisty byl. Film w sensie, nie Neo. No, nie podobalo mi sie, tak? Konczy sie tez zupelnie ni w pizde, ni w oko. Poza tym czuje sie oszukana, bo se poszlam na wersje orginalna, a byl dubbing. Ale to juz sprawa kina, tore cos spieprzylo z afiszem. A sam film, no coz... Zadna rewelacja. Fajny byl tylko ten kawalek, kiedy Trinity spieprza na motorze autostrada. Przyjemnie sie patrzylo. Poza tym, pffff, czyli czuje sie nabita w butelke.
Acha, Klucznik bys spoko. Opanowny facet i w ogole.
A Monica Belucci, well, lata jej swietnosci juz minely (aaale ma wielka dupe!).
Jedno wielkie PFFFF...