Archiwum 28 grudnia 2004


gru 28 2004 Co ja to miałam?...
Komentarze: 11

A, tak, jadę sobie na dni kilka w pizdu, albowiem. Jakaś sesja się podobno zbliża, ale to tylko niepotwierdzone plotki, więc nie ma sensu sobie zaprzątać głowy ;-)

Poza tym może odpowiem śpiewająco: nic ciekawego. Wkurw mną targnął okrutny dzisiejszego popołudnia, ale juz mi przeszło, zatem nie wracajmy do spraw przykrych. O czym by wam tu jeszcze?... Tak, Święta były i się wzięły skończyły. Obeszło się bez traumy - wysypiałam się do południa, później symulowałam jakąś naukę i tak mi błogo mijał czas. Ale z lenistwem wziełam się za bary dzisiaj bladym świtem o 9 i do 13:40 zdołałam wypłodzić 12 stron pracy zaliczeniowej z filozofii. Znaczy całość mam już z głowy, co niepomiernie serce me wątłe raduje. Tym samym chwilowo czuję się zwolniona z obowiązku obowiązkowości i mogę z czystym sumieniem oddać sie hedonistycznym rozrywkom. Bardzo chętnie się na ten przykład uchlam, gdyż wódka czysta bezskutecznie chodzi za mną od kilku dni i zapewne czuje się z tego powodu odepchnięta, jest jej przykro, smutno i źle. Trzeba coś na to poradzić, nespa?

 

kotka_psotka : :