Komentarze: 3
Przez chwile owladnal mnie slowotok. Nie mylic ze slinotokiem. Chociaz wlasciwe to i tak bez znaczenia. Zabijam smiechem, a najglosniej smieje sie dzisiaj z samej siebie. Chce robic rzeczy, ktorych robic nie wolno. Splonac w ogniu wlasnego piekla. Moje swiete prawo byc kretynka. To wolny kraj. Jestem sobie tutaj i cala uwage skupiam na zapamietywaniu. I z kazdym dniem jestem lepsza. Musze trenowac, bo mam juz malo czasu. Cwicze resztke szczesliwie ocalalych szarych komorek, ktorych jeszcze nie wyzarl mi alkohol i nikotyna. Czy nikotyna zabija szare komorki? Jestem taka glupia, ze nawet tego nie wiem. Ale wlasciwie to i tak nie ma najmniejszego znaczenia, kiedy palic sie lubi i uprawia ten proceder pasjami. Moze sobie wyzerac do oporu, a ja i tak dzisiaj nie bede protestowac. Dzisiaj juz w ogole nie bede stawiac oporu. Agresja - zero. Zwine sie w kulke i zasne, bo przeciez jutro tez bedzie dzien, moze nawet przez chwile zaswieci slonce, zanim spadnie ten pierdolony deszcz? A na spojrzenie w swoja skretyniala gebe i tak przeciez nigdy nie jest za pozno. Chciaz wolalabym patrzec na cos innego.