Bo to przeciez wazna sprawa jest, a ja jak ta glupia torba, wzielam i zapomnialam - no kupil dzis tego Safrane'a! (przypominam - piatek 13-go, licho nie spi, dowodem niech bedzie fakt, ze dal facetowi tys. euro wiecej niz powinien i jakby nie uczciwosc sprzedajacego...) W sumie fajny jest, samochod, nie byly wlasciciel, wgodny taki, a kufer, to ma gigantyczny. I przede wszystkim duzy. Lubie duze samochody, dobrze sie prowadza, zwlaszcza na zakretach. Chociaz jak na moja delikatna stopke, to jakos malo wyrywny, a to znaczy, ze czasy scigania sie na swiatlach chwilowo minely. Szkoda, bo lubie. A Zoltym Kogutem zrobilam Dzeja na dwa swiatla do przodu. Ale moze ze wsi jestem i nie wiem co dobre, nie? Albo technicznie jestem lepsza, albo wiem przy jakich obrotach Zolty najlepiej daje w gwizek.
Teraz niby ich na powietrze wyciagnal (bo gosci mam), ze tak w plenerze zrobia flaszeczke, ale patrze przez okno, siedza w tym aucie i se SWIATELKA ogladaja, czy fajne. Fenk ju, gud, najt, ja ide spac. U SIEBIE, wiec w tej sytuacji, chlopcy beda zmuszeni tulic sie w JEDNYM LOZKU.
W kazdym razie w przyszly weekend jedziemy do Amsterdamu sprawdzic Nowego na trasie i poszwedac sie dwa dni po burdelowych dzielnicach.