maj 16 2003

Wypaczone pokolenie? Usmiechnij sie, jestes...


Komentarze: 14

Wiecie co? Cos mi sie wydaje, ze jestesmy straconym pokoleniem. Nie zyciowo, bo to, to raczej zaradni jestesmy i jakos sie wszyscy w zyciu ustawilismy/ustawimy, ale emocjonalnie to chyba tak. No popatrzcie sami, dookola same rozwody, zjebane zwiazki, rzucajacy, rzucani, nic trwalego. Chore to troche, nie?

Kazdy sobie rzepke skrobie... A czlowiek, to ponoc zwierze stadne. Zatem my jestesmy jacys popaprani. I nie mowcie mi, ze Wy akurat tacy zakochani, czy inne pierdoly, bo jak znam zycie, to przy pierwszym powaznym problemie Wasze zwiazki, o ile sie nie rozpadna, to mocno zachwieja, a wtedy wystarczy juz tylko lekko pierdnac, zeby sie rozlecialo.

Niby kazdy bez pary jakos tam kogos szuka, ale jak sie tak zastanowic, to nawet jak znajdzie nie bedzie to trwalo do grobowej deski, bo predzej czy pozniej cos sie spierdoli. A nie ma juz w nas, tak jak chocby w naszych rodzicach, tyle samozaparcia, zeby przezwyciezyc kolejne porazki. Tchorze jestesmy. Po pierwszym falstarcie chowamy glowe w piasek i zyjemy sobie sami, ewentualnie spalamy sie w jakichs chorych zwiazkah bez przyszlosci.

Ej, my naprawde jestesmy jebnieci...

 

kotka_psotka : :
17 maja 2003, 05:03
cytat: "I nie mowcie mi, ze Wy akurat tacy zakochani, czy inne pierdoly, bo jak znam zycie, to przy pierwszym powaznym problemie Wasze zwiazki, o ile sie nie rozpadna, to mocno zachwieja, a wtedy wystarczy juz tylko lekko pierdnac, zeby sie rozlecialo." no wiec ja to odbieram jednak jako narzucenie swojego zdania, badz tez wrecz odmawianie mi prawa do swojego zdania i przezywania wszystkiego na wlasny sposob:) a co do czytania - takie juz jest zbojeckie prawo bloga ze sobie mozna czytac CO sie chce i komentowac JAK sie uwaza. i nie ma co sie rzucac jak ktos krytycznie podchodzi rdo czyjejs notki. zwlaszcza notki w ktorej sie wypisuje daleko idace uogolnienia i sie probuje wszystkich do jednego worka wrzucic. pozdrawiam!
K_P
16 maja 2003, 22:23
Przypominam ci JELOPIE, ze statystyki DZIALAJA, wiec sie nie zapedzaj za daleko.
...
16 maja 2003, 22:03
Ciekawe czy Sheryll(ta co bierze slub) dzis tez ja dopiesci i jak zawsze zgodzi sie z jej madroscia zyciowa...hahaha
obserwator
16 maja 2003, 21:54
Kotka to niech mowi za siebie...po tych notkach widac,ze dla niej wszystko jest piekne tylko wtedy jak sie napije...siedzi len w domu i sie popisuje...na dodatek zmysla i klamie,a WY jej wierzycie...
K_P
16 maja 2003, 21:48
A kwestie mojego zakochania zostaw mnie, dobrze? Ja Ci do lozka (czy gdzie tam) nie wchodze. I skad te wnioski, hmm? Masz przykre doswiadczenia z KALESONAMI? Bo ja nie.
K_P
16 maja 2003, 21:46
Powiedzialam jak JA to widze. Jak Ci nie pasuje, to nie czytaj, proste, prawda? Wcale Ci nie odmawiam prawa do wlasnego zdania, wiec nie badz taka napastliwa, kobieto. Ja Cie nie tykam, Ty mnie tez nie tykaj.
16 maja 2003, 21:39
Kotka masz monopol na prawde czy co? nie mierz kazdego zwiazku swoja miara bo kazdy ejst inny i jesli akurat ty sie nie potrafisz sensownie zakochac w ludziu ktory faktycznie jest facetem a nie kalesonami i boi sie wszystkiego, no to nie znaczy ze kazdy jeden taki jest i ze kazda jedna na takiego trafi!i wlasnie ze BEDE mowic ze jestem zakochana i ze nasz zwiazek rpzetrwa na wieki! koniec!
K_P
16 maja 2003, 19:52
A tak poza tym, to ojaciepierdole!
K_P
16 maja 2003, 19:51
A moge przeczytac JUTRO...? Huhuhu, nie uwazam sie za rzecznika, mowie co mysle, tyle. No ale przyznaj sam, jestesmy troche wypaczeni emocjonalnie, nie? Jak powiesz, ze nie, to sklamiesz.
heartland
16 maja 2003, 19:39
Po pierwsze: według jakiego klucza identyfikujesz to pokolenie? - zwykle używany jest wiekowy a tu raczej jest pewien rozstrzał. Po drugie: tak się jakoś składa, że w tzw. związkach, nie oszukujmy się element ekonomiczno-bytowy (obok kulturowego)był od wieki wieków obecny, więc nie wolno oddzielać zaradności życiowej od emocjonalnej. Mam na myśli to, że są one skorelowane zawsze tak samo, więc jeśli na więcej możemy sobie pozwolić materialnie - w sensie utrzymywać się za swoje - to sprawia, że mamy też większy wybór w sferze emocjonalnej i tu możemy być bardziej wybredni, gdyż nie wisi nad nami bat, że sami najnormalniej w świecie nie przeżyjemy bez drugiej osoby. Presja społeczna wywierana na na różnych odszczepieńcw-samotników też jest mniejsza i współczesny ostracyzm stracił dużo ze swojej mocy. Po trzecie: nie wiem dlaczego uważasz że ta zmiana nastapiła tak szybko bo rodzice jeszcze byli normalniejsi? Przecież oni nie dokumentowali swojego życia codzienn
16 maja 2003, 19:26
E tam. A ja się nie zgadzam. Trzeba umieć wybierać odpowiednie osoby, a nie strusie. wtedy związki się nie rozpadna nawet przy hurricane'ach o pierdnięciach nie wspomnę :P
eN
16 maja 2003, 19:20
No dobra - niech będzie, że jestem jebnięty. I co z tego? A nasi rodzice żyli w czasach, gdzie nie trzeba było dużo myśleć. A porażki? Chyba jestem w nich lepiej wytrenowany niż oni.
16 maja 2003, 19:11
ano cóż... ja tylko przytoczę słowa mojej babci, ze starego, dobrego pokolenia: "do roboty się brać a nie głupoty w głowach! za dużo myśleć nie wolno!". Kropka. Kto wie może to ich sposób na "normalne", ale z drugiej strony jakże nudne życie...
16 maja 2003, 17:54
nigdy nie twierdziłem że należę do normalnych

Dodaj komentarz