Przynajmniej cos sie dzieje.
Komentarze: 2
Byla impreza. Bylo milo i bylo milo. Do czasu, kiedy jednej zaciazonej lasce nie zaczelo sie cos dziac. Ale pan doktor na pogotowiu powiedzial, ze gra gitara i jeszcze dwa zdjecia dziecku cyknal. Imprezowicze mogli odetchnac z ulga i na powrot spokojnie skupic sie na osuszaniu kolejnych butelek znakomitych alkoholi. Pozytywnie. Aha, na ramieniu siedziala mi iguana. Fajna :-)
Poza tym kolega Hedon dal czadu. Ech, rycerzem w lsniacej zbroi byc... Ale to jutro, jutro..., albo kiedys tam.
A teraz czas spac, kolorowych.
Dodaj komentarz