Panna Zuzanna, matka siedmiorga dzieci.
Komentarze: 6
Normalnie sprawa ma sie tak, ze jak psu sie skonczy woda, to wyjezdza z miska na srodek kuchni i wszystko jasne. Ale dzisiaj mnie ZNOWU zaskoczyla. Siedze sobie przed komputerem, a ta przychodzi z butelka po wodzie, co to stala obok kosza na smieci. Przyniosla, dala do potrzymania, no to trzymam, a ta patrzy mi gleboko w oczy i majd jezorem ta butelke. Se mysle "Kurwa! Jak moj pies chce wody i mowi mi to w ten sposob, to jaciepierdole jaki on jest madry!". Poklusowalam do kuchni, patrze, faktycznie, w misce nie ma wody. Odwracam sie do psa i wale w te slowa "Wody piesio chce, tak?", a ona na to tik-tik-tik ogonem (nie majd-majd, tylko wlasnie tik-tik-tik, bo ma obciety, krotki taki).
No ja pierdole, jak mam tej cholery nie kochac, nie przytulac, nie calowac w nos i jak sie mam nia NIE CHWALIC?!
Dodaj komentarz