Kotka ma lenia.
Komentarze: 3
Tia... Lenia zlapalam. W ogole jak pozno wstane to tak zawsze. Powinnam zaczac cos robic. Sprzatac. Pakowac sie, takie tam dupersztance. Matko jedyna, jak mi sie nic nie chce.... Moze na jutro to odloze? Bo przeciez, co masz zrobic dzis, zrob jutro. Robota nie zajac - nie ucieknie, itepe, itede.
O swojego lenia to ja dbam. O taaak... Dokarmiam odpowiednio. I 10 godzin snu dostaje. Tak, zeby przypadkiem po przebudzeniu sie nie chcialo czegos zrobic. Musze sie z tego wyleczyc. Len mnie juz meczy. Ostatecznie jak dlugo mozna sie obijac?
Chociaz z drugiej strony jak wpadne w odpowiedni rytm, to chodze jak automat. Sprzatanko, prasowanko, zmywanko, gotowanko i niech ktos sprobuje krzywo talerz postawic! Tia. Znowu krajnosc. Albo na to leje cieplym moczem, albo obsesyjnie sprzatam, pracuje... Tylko wtedy jak juz padne wieczorem na wyro, to w 5 sekund zasypiam snem kamiennym.
Wiem co zrobie! Wykapie psa, przystrzyge i wyszczotkuje. Pozniej bedzie mega - syf w mieszkaniu, wiec bede musiala posprzatac. Co tos sie porobilo...? Zeby czlowiek juz musial wymyslac taktyke, na samego siebie? Bosz...
Dodaj komentarz