Kolezanka A. - studentka trzeciego roku medycyny....
Komentarze: 11
Dostalam mail od takiej niby - kolezanki. Nie widzialysmy sie kilka lat, a pozniej bylam z nia pare razy na piwie. Na wakacjach pojechala z nami w Bieszczady i na Slowacje. Ot nic specjalnego. Ciekawe bylo to, ze tak piala nad moim J. Ze ona taki wspanialy maz. Ze ja takie szczescie mam. Oj jak ona by tak chciala trafic. Przciez widzialam, ze ma na niego chec. Slepa nie jestem. Do tego A.- kiedys swieta - teraz sie niemalze skurwila. Wyjechala do innego miasta na studia. Mama nie widzi, a ta sie puszcza. Ja sie zablokowalam, jak zobaczylam jak ona pije. Dopiero jak byla tracona to sie przyznala, ze lubi tak poznac faceta i po godzinie isc do niego, na szybki numerek. Zdrowia zycze. Do tego A. ma nos jak piacha i jest troche przy kosci. Ale moj J. powiedzial, ze cos w niej jest, glownie dlatego, ze ona tak lubi seks. No to chuj do dupy... Czy z tego mam wnioskowac, ze J. uwaza, ze kurwy sa atrakcyjne, bo czesto to robia? Nie rozumiem. A. zapytuje, czy przyjade na Swieta z Jocikiem (tak, tak - zdrobniale napisala). Niech sie, kurwa jego pyta. W ogole jezy mnie ta panienka. Chyba juz nie bedziemy kolezankami. Poza tym nic jej nie mozna powiedziec, bo matce donosi. A jej mamusia zajmuje sie glownie oczernianiem cudzych dzieci, a wybielaniem swoich. Pierdole takie znajomosci. Trzeba ja bedzie delikatnie odsunac. No zesz kurwa, zebym ja sie nawet po pijaku musila kontrolowac, zeby nie powiedziec o jedno slowo za duzo? To juz wole sie napic do lustra. A najsmieszniejsze jest to, ze kolezanka A. co niedziele chodzi do kosciola i siedzi w pierwszej lawce...
Dodaj komentarz