cze 28 2003

Jak Kotka harcereczka byla.


Komentarze: 4

Bylam, powaznie. Gdzies na poczatku ogolniaka. Oczywista rzecz, ze nie kierowala mna chec przeprowadzania staruszek przez jezdnie, no HALO. Po prostu najprzystojniejszy facet w szkole byl zastepowym, wiec sprytnie poszlam i sie zapisalam. Druzya nawet fajna - wodna, wiec zagle, woda (alkohol i woda - wspaniala przygoda). Troszke mnie draznily jakies zbiorki, musztry i inne metody dreczenia biednego harcerza. Kurwa, i te karne przysiady... A bo zawsze sie z czyms wyrwalam, a zastepowemu sie nie przerywa (podobno), zwlaszcza drwiaco i jadowicie. W kazdym razie przygoda byla krotka, acz z pozadanym finalem, albowiem zastepowy legl u mych stop, a tym samym stalam sie obiektem nienawisci wiekszosci dziewczynek uczeszczajacych do mojej szkoly. Fajnie bylo :)

A pozniej musialam sie z tym panem pozegnac, wiec pojawianie sie na zbiorkach uznalam za bezcelowe. Ot i cala historia.

P.S. Widzialam go z rok temu. Aaaaale pasztet sie zrobil, fu!

 

 

kotka_psotka : :
28 czerwca 2003, 12:14
A ja byłem zastępowym i panny leciały na mój brązowy sznur, ale były to same paszczury...
28 czerwca 2003, 12:08
stara milosc ... jednak rdzewieje
28 czerwca 2003, 12:05
Nawiasem mówiąc ja nigdy nie byłam, jednak niedawno spotkałam jedną z swoich największych miłości z podstawówki ;) I również mnie nie zachwycił :)
28 czerwca 2003, 11:54
ja jestem harcerką...i mam podobne przygody ;)

Dodaj komentarz