paź 29 2003

Hop, siup, nazad!


Komentarze: 8

Dobrze, napisalam notke, ktora sie poszla pasc, wiec pozostaje mi ja odtworzyc z pamieci. Kuuuurwa, jak ja lubie takie zajecia. W kazdym razie ajm bek. W Lodzi bylo milo, wstawilam sie lekko w Irish Pubie, bardzo sympatyczne miejsce. Wydawalo mi sie, ze na ulicy widzialam kolege Offa, ktory, nie wiedziec czemu, skacze do mnie z pazurami. A niech skacze, moze to andropauza. Pozniej morde udarl na mnie taksowkarz, bo grzecznie zapytalam, czy juz na zimowkach jezdzi, slisko takie... Pewno sie rozdral za to, ze jak tylko zalapal, ze my przyjezdni, to pojechal okrezna droga, co glosno skomentowalam. Moze i przyjezdni, ale nie debile, tak? Poza tym bez rewelacji. Jedni strasza zaanagzowaniem, inni jakos w to nie wierza. Jak to w zyciu ;-) Pojde, wykapie sie, nastepnie natre moje boskie cialo balsamem z maslem kakaowym, a pozniej to juz nie wiem. Poczytam chyba, tak? Bo ja znowu w ksiegarni bylam. Nie wolno mnie tam wpuszczac, bowiem dostaje kociokwiku. Nie wiem dokladnie co to jest ten "kociokwik", ale przypuszczam, ze tak wlasnie wyglada. Bo ostatnio mam to co kilka lat temu. Czytac lubilam zawsze, ale teraz to przechodzi wszelkie graice zdrowego rozsadku. Czytam wlasciwie non stop, z malymi przerwami na spanie. Ciagle mi malo i juz, natychmiast chce wiedziec co bedzie dalej. Wlasciwie kontakt ze mna jest mocno utrudniony, poniewaz mam problemy z rozroznianiem rzeczywistosci i obrazkow, ktore posuwa mi wyobraznia maksymalnie przesiaknieta literacka fikcja. Albo i nie fikcja. W kazdym razie jakbym mogla, to bym te ksiazki jadla. W warzywach, lub tez saut. Wszystko jedno. Teraz tez sie musze spieszyc, bo przeciez nie wiem co dalej, a to dopiero trzeci rozdzial. W ogole ciagle mam wrazenie, ze musze czytac szybko, bo zycie takie krotkie, czasu malo, a ksiazek tyyyyyyle! A tak w skrocie to bedzie, ze na dekiel mi jebie. Po prostu.

 

kotka_psotka : :
30 października 2003, 14:23
No to welkom bek. Fajnie, że sobie jeździsz, ale jeszcze fajniej, że wracasz.
K_P
29 października 2003, 22:22
Dobra, Teo. Szczypior, znaczy... ;-)
29 października 2003, 18:01
Ej no, bez takich ! Nie lubie tej ksywki, 1984 nazwłem Marcychą więc jej wybaczam, ale byłbym wdzięczny za pozostanie przy bardziej klasycznych określeniach !
heartland
29 października 2003, 15:35
A dekiel masz zimowy?
K_P
29 października 2003, 15:23
Teo, nie. I dzieki za "kociokwik" :-) Off, andropauza, to byla ta cienka inwektywa.Nie sposob sie pomyslic, bo JEDYNA. No to co wolisz? :-) Hauser, czyli, ze w normie wszystko ;-)
hauser
29 października 2003, 14:41
hmm..po prostu?
29 października 2003, 14:17
wolę swoją andropauzę niż Twoje cienkie inwektywy.
29 października 2003, 14:08
Szwejka sie nie czytało, tak ? Kociokwik to inaczej "katszmercen"(to w cudzysłowiu to wersja fonetyczna) czyli najprościej mówiąc kac, kryzys dnia następnego czy jak to tam jeszcze zwą. Nie ma za co. Tak poza tym to byłyście na tym piwie z 1984 ?!

Dodaj komentarz