gru 24 2002

Bez tytułu


Komentarze: 5

Jest srodek nocy Kochany.

Wiesz...mam ochote przytulic Cie calego. Cieplego od dobrych snow. Mam ochote calowac Twoja szyje. Tak delikatnie, zebys nie wiedzial czy to sen, czy jawa. Ledwie muskajac ciepla skore ustami. Chcialabym Cie teraz w ten sposob obudzic. Tak, bys nie mogl rozroznic jawy i snu. Bys wybudzal sie wolno, delikatnie... Wraz z narastajacym uczuciem rozkoszy, rozplywajacym sie blogim cieplem w podbrzuszu. A ja bym nie przestawala. Wolniutko, niespiesznie zsuwajac sie nizej. A Ty z ciagle zamknietymi oczyma, pozwolil bys mi na niepewnosc. Niepewnosc, ktora rozwiac moze, dopiero pierwszy, cichy jek rozkoszy, znamionujacy to pierwsze wejscie. Ten moment, ktorego nie da sie porownac z niczym innym...

Spij dobrze Kochany.

 

kotka_psotka : :
anarchysta
24 grudnia 2002, 09:50
Deja Vu...............
24 grudnia 2002, 09:28
.....niech ten którego ona kocha, zabierze ją na Mazury..........
eNeN
24 grudnia 2002, 08:51
Przyznaję.... Nie bardzo wiem, co powiedzieć. Popatrzę tylko - dobrze?
CiS
24 grudnia 2002, 08:50
Ech... Kotka... Nie jesteś samotna przypadkiem?
24 grudnia 2002, 08:48
Dzień dobry. Jak pięknie tak zostać obudzonym, kiedy snu od jawy nie odróżnisz.....

Dodaj komentarz