gru 21 2002

Bez tytułu


Komentarze: 4

Mam taka ulubiona zabawe. Gram w nia czasem sama ze soba. Nazywa sie "Co by bylo, gdyby...?" Np.: Co by bylo, gdybym wygrala milion zielonych? Odpowiedz: Ustawila bym cala rodzine. Co by bylo, gdybym byla kaleka? Odpowiedz: Prawdopodobnie popelnila bym samobojstwo. Co by bylo, gdybym wczoraj wyjechala? Odpowiedz: Wielka niewiadoma. Poniewaz zabawa jest mocno zaprawiona fantazja i wyobraznia ukladam sobie do przeroznych pytan cale, rozlegle plany. Czasem rozowe jak usta lalki Barbie i ksztaltne jak jej posladki, a czasem zdeformowane i nieokreslonego koloru zgnilej trawy, niczym cialo topielca.

No wlasnie. Co by bylo, gdybym...? Pomysle o tym w lozku. W lozku sie najlepiej mysli. Tuz przed zasnieciem, albo zaraz po przebudzeniu.

Rownie dobrze sie mysli tylko w klopie. Bo tam jest cisza i swiety spokoj.

 

 

kotka_psotka : :
21 grudnia 2002, 09:16
musze skorzystać z zabawy...
Dwoma słowami....
21 grudnia 2002, 03:35
Inaczej.... Normalnie....
K_P
21 grudnia 2002, 03:23
A ja nie... Opowiesz?
21 grudnia 2002, 03:15
Ja wiem, jak byłoby, gdybyś się wtedy zdecydowała...

Dodaj komentarz