Bez tytułu
Komentarze: 4
Mam taka ulubiona zabawe. Gram w nia czasem sama ze soba. Nazywa sie "Co by bylo, gdyby...?" Np.: Co by bylo, gdybym wygrala milion zielonych? Odpowiedz: Ustawila bym cala rodzine. Co by bylo, gdybym byla kaleka? Odpowiedz: Prawdopodobnie popelnila bym samobojstwo. Co by bylo, gdybym wczoraj wyjechala? Odpowiedz: Wielka niewiadoma. Poniewaz zabawa jest mocno zaprawiona fantazja i wyobraznia ukladam sobie do przeroznych pytan cale, rozlegle plany. Czasem rozowe jak usta lalki Barbie i ksztaltne jak jej posladki, a czasem zdeformowane i nieokreslonego koloru zgnilej trawy, niczym cialo topielca.
No wlasnie. Co by bylo, gdybym...? Pomysle o tym w lozku. W lozku sie najlepiej mysli. Tuz przed zasnieciem, albo zaraz po przebudzeniu.
Rownie dobrze sie mysli tylko w klopie. Bo tam jest cisza i swiety spokoj.
Dodaj komentarz