wrz 06 2003

Bez tytułu


Komentarze: 5

I w sumie nie wiem, czy mam sie wkurwic, czy zrobic druga kawe. Mielismy isc na Braderie, nie? Ale jeszcze wczoraj wieczorem Dzej skoczyl do mamy na chwilke, czyli do polnocy, i wrocil caly szczesliwy, bo przeciez nie widzial szanownych rodzicow cale trzy dni, a teraz mogl sie nimi nacieszyc.[Jak chce dwa razy do roku pojechac do Polski, do swoich, to jest mega problem.] Jak zwykle zrobili mu pranie mozgu i dzisiaj zamiast na miasto, bo taka impreza jest tylko RAZ w roku (a ludzie przyjezdzaja nawet z Anglii i Holandii, zeby sie pobawic), to on poszedl do mamusi, malowac sufity. Bo to musi byc zrobione juz i natychmiast, w zadnym wypadku nie nalezy tego czasu poswiecic zonie, zeby z nia pojsc na impreze, ktora, jakby nie liczyc, odbywa sie jeden, jebany RAZ do roku. Nie, zebym sie przypierdalala, ze kazdy weekend spedza u mamy. Nie. Ani o to, ze kazde wolne piec minut spedza u mamy. Absolutnie. Do wszystkiego sie mozna przyzwyczaic - ja tylko sumiennie ostrzegam - dziewczynki, omijajcie jedynakow szerokim lukiem. Wiecie, nieodcieta pepowina, mamina spodnica, te sprawy.

Teraz pytanie zasadnicze - na chuj mi malzenstwo, jezeli nie pamietam jak moj stary wyglada?

A mowliam o najnowszym pomysle mojego cuda? Chociaz nie jestem calkiem pewna, czy to do konca JEGO pomysl. Otoz sprawa ma sie tak, ze od trzech i pol roku mieszkamy sami. Czyli od poczatku. Wynajmujemy sobie calkiem fajne, duze mieszkanie i jest ok. Bylo ok, nawet wtedy, kiedy bylismy biednymi studentami i fnansowo stalismy dosc kiepsko. Teraz pod tym wzgledem jest wiecej niz w chuj zajebiscie, natomiast nagle mu sie zebralo na oszczedzanie i uwaga, uwaga - zaplanowal, ze sie PRZEPROWADZIMY DO JEGO RODZICOW. Pomijam detal, ze z jego ojcem mam nieustanna kose, chociazby dlatego, ze on mnie nienawidzi co rodzi szczera wzajemosc z mojej strony. Poza tym nie lubie jak mnie ktos przymusowo katuje Radiem Maryja 24 na 24. Ale teraz bedzie najlepsze - mamy sie przeprowadzic, jego rodzicom placic za mieszkanie na parterze dokladnie tyle samo ile placimy tutaj i w zwiazku z tym OSZCZEDZAC. Ja moze i bylam kiepska z matematyki, ale za chuja mi sie to nie kalkuluje. Detal, ze nikt mnie o zdanie nie zapytal pomijam, bo to norma w tym zwiazku. Natomiast z ciekawostek, to tam jest 1, slownie JEDNO okno. W tym mieszkaniu w sensie. Mysle, ze bedzie fajnie. Ciekawa jestem tylko jak wytrzymale ucho ma ten dzban.

Poza tym ogolnie jest dosc wesolo - mowie "Potrzebuje samochod" - odpowiedz "Kupie ci, jak urodzisz dziecko.". Mowie "Chce jechas do Polski" - odpowiedz "Bedziesz jezdzila ciagle, jak urodzisz dziecko". Ogolnie remedium na WSZYSTKO jest dziecko. I wlasnie dlatego dziecka nie bedzie. Bo dziecko nie leczy chorego zwiazku, dziecko ma byc EFEKTEM zdrowego.

Wiecie co? Ja to juz po prostu pierdole.

 

 

kotka_psotka : :
07 września 2003, 13:29
alez Kotka madrosc trysnela z tej notki. NIE MA NIC BARDZIEJ CHUJOWEGO NAD FACETA UWIELBIAJACEGO PONAD WSZYSTKO SWA MAMUSIE. ou fak, toz to wieczne przedszkole. tez mialam kiedys przyjemnosc, na szczescie nie skonczylo sie to malzenstwem. to jednak nie stereotyp zaden z tymi tesciowymi. tesciowe do gazu.
06 września 2003, 14:42
Że masz zjebany związek to wiem od dawna, ale pocieszę Cię jak urodzisz dziecko. hyhyhy
K_P
06 września 2003, 14:12
W ogole, jak sie komus, kurwa mac, wydaje, ze jestem szczesliwa i mi z tym dobrze, to jest w wielkim bledzie. Na razie jeszcze przedkladam wartosc malzenstwa nad wlasne zadowolenie. NA RAZIE. I nie chce mi sie juz wiecej na ten temat gadac.
K_P
06 września 2003, 14:10
Nie, nie trzeba. Jak myslisz - cale zycie bede to znosic, czy sie zbuntuje i ktoregos pieknego dnia tym pierdolne?
Taylor
06 września 2003, 13:20
„Detal, ze nikt mnie o zdanie nie zapytal pomijam, bo to norma w tym zwiazku” no nie a ja myslałem sze twój facet to na paluszka skacze, no przynajmniej jest partnerem, a tu się okazuje ze jednak pod wlos trzeba

Dodaj komentarz